39 trafień, jedno zwycięstwo w dogrywce, a w innym meczu dopiero po rzutach karnych! „Nerwówka” w wykonaniu lidera tabeli, „dwucyfrówka” dla mistrza Polski i dobry powrót Krystiana Dziubińskiego – to wszystko działo się w 23. kolejce Polskiej Hokej Ligi.
GKS Tychy 4-3 MH Automatyka Gdańsk
Pierwszy mecz, który otworzył miesiąc grudzień to starcie pomiędzy tyskim GKS-em, a gdańską Automatyką. Tym razem gospodarzami spotkania był zespół „Trójkolorowych”, który w ostatnim meczu pokonał swoich rywali 6:5. Dziś także nie brakowało emocji. Jak zwykle stadion przy de’Gaulle’a wypełnił się w całości. Mecz ten był nie tylko wyjątkowy pod względem gry, ale także dlatego, iż była to kolejna edycja akcji „Teddy Bear Toos”! Mimo nieobecności na tafli Ilji Kaznadzieja, Mateusza Bepierszcza, Kacpra Guzika i Bartłomieja Pociechy ekipa gospodarzy nie pozwoliła sobie na potknięcie przed własnymi kibicami. Będący ostatnio w świetnej dyspozycji Jakub Witecki zanotował pierwsze trafienie już w 4. minucie – tym samym tafla lodowiska w Tychach po raz pierwszy wypełniła się pluszowymi misiami. Dobre wejście do ekipy gości zaliczył w 15. minucie debiutujący w Automatyce najnowszy nabytek klubu – Yanick Mund! Był on bowiem sprawcą wyrównania wyniku podczas gry w przewadze. Stadion Zimowy w Tychach po raz kolejny wypełnił się pluszakami po akcji Alexa Szczechury i Krysa Kolanosa oraz doskonałym wykończeniu Michaela Cichego w 23. minucie. Trafienie tego samego gracza z 37. minuty dało „Trójkolorowym” prowadzenie w meczu 3:1. Trzecia tercja mimo czwartego gola dla gospodarzy zdobytego przez Remigiusza Gazdę (’51) okazała się nerwowa. Nieobliczalni w ostatnim czasie hokeiści z Gdańska w ciągu 4 minut zdołali dwa razy pokonać Johna Murray’a! Strzelcami dla zespołu gości byli Jan Steber (’54) oraz Josef Vitek (’58). Mecze pomiędzy tymi zespołami z pewnością jeszcze nieraz przyniosą nam wiele emocji!
Tatry-Ski Podhale Nowy Targ 3-4 Unia Oświęcim (po karnych)
„Szarotki” podejmujące na własnym lodowisku hokeistów z Małopolski, okazali się gościnni, czemu dowodzi wynik spotkania. Wielki powrót między słupki Przemysława Odrobnego nie dał jednak gospodarzom zwycięstwa. W mecz goście weszli bardzo dobrze. W 6. minucie objęli prowadzenie po golu Mateusza Gebczyka. Nie trwało ono jednak zbyt długo. Już w 10. minucie Krzysztof Zapała podsycił emocje oddając celny strzał na bramkę Michała Fiktra. Druga tercja spotkania to ponownie lepszy start oświęcimian. 24. minuta 52. sekunda pojedynku to drugie wyjście na prowadzenie Unii. Tym razem strzelcem został Martin Kasperlik. Gra w przewadze jednego zawodnika przydała się zdecydowanie nowotarżanom. Młody Oskar Jaśkiewicz korzystając z okazji zdołał umieścić krążek w bramce rywali w 28. minucie gry. Pierwsza możliwość do objęcia prowadzenia pojawiła się w 18. minucie, kiedy to został podyktowany rzut karny dla Podhala. Szansę wykorzystał Sergei Ogrodnikov. W trzeciej tercji przyszło kolejne, trzecie już wyrównanie wyniku! Na minutę do końcowej syreny gumę między słupkami umieścił Wojciech Wojtarowicz, co doprowadziło do dogrywki. Niestety okazała się ona bezbramkowa, ale za to bardzo emocjonująca. Rozstrzygnięcie przyszło po serii rzutów karnych, w których więcej szczęścia mieli hokeiści z Małopolski. Ostatecznie to Unia Oświęcim wyjechała z Nowego Targu zwycięsko.
Polonia Bytom 4-3 GKS Katowice (po dogrywce)
Mecz pomiędzy Polonią Bytom, a GKS-em Katowice, to swego rodzaju derby, które z pewnością przypadły do gustu wszystkim je oglądającym. Nieobecność w zespole gości Patryka Wronki nie wniosła jednak zbyt wiele w losy tego spotkania. Podczas pierwszej gry w przewadze goście naparli na połowę rywali i już w 8. minucie przejęli stery nad wynikiem. Strzelcem został zawodnik drugiej formacji – Jakub Jaworski. Do pierwszego wyrównania w tym meczu doprowadził Tomasz Malasiński (’11) podczas gry w pełnym zestawieniu obu zespołów. Wynik ten utrzymywał się przez prawie 20 minut. Do ponownego prowadzenia w meczu doprowadził podczas gry w przewadze Błażej Salamon (’30). Na odpowiedź gości nie musieliśmy czekać długo. Drugie trafienie dołożył do konta GieKSy Tomasz Malasiński (’34). Gra w przewadze jednego zawodnika wychodziła ekipie z Bytomia znakomicie. W 39. minucie spotkania Tomasz Kozłowski pokonał golkipera gości i pozwolił swojej drużynie na zjechanie do szatni z jednobramkową przewagą na koncie. Wynik utrzymywał się bardzo długo, ale zdecydowanie nie przypadł do gustu gościom, dlatego po raz trzeci postanowił go zmienić Malasiński. Trafienie z 57. minuty doprowadziło do dogrywki, która rozstrzygnęła się w już po 4 minutach, a strzelcem bramki dla gospodarzy był Dawid Turoń.
Comarch Cracovia 10-2 Anteo Naprzód Janów
Powtórka z 21. kolejki nastąpiła również pomiędzy Cracovią, a zespołem z Janowa. Tym razem gospodarze byli bezlitośni dla swoich rywali. Hokeiści przyjezdnych musieli pogodzić się z dwucyfrową liczbą straconych bramek. Zawodnicy Anteo źle rozpoczęli ten mecz. Już w 1. minucie i 19. sekundzie na tablicy wyników pojawiło się 1:0 dla Cracovii. Pierwszym, a także drugim strzelającym w tym meczu był Adam Domogała. To od jego trafień (’2, '6) zaczął się grad goli na krakowskim lodowisku. Broniący się zespół z Janowa oddał strzał na bramkę Rafała Radziszewskiego i tym samym zdobyli oni kontaktowe trafienie. Golkipera gospodarzy pokonał Michał Stoklasa (’11). Po dłuższej nieobecności na lodzie pojawił się Krystian Dziubiński, któremu zdecydowanie brakowało rywalizacji. Zanotował on bowiem trafienie jeszcze w pierwszej tercji spotkania. Asystującym przy jego bramce był Maciej Kruczek, a on sam oddał celny strzał w 13. minucie. Po przerwie worek znowu się rozwiązał i ponownie strzelcami zostali Adam Domogała (’29) i Krystian Dziubiński (’30). Grające w przewadze jednego zawodnika „Pasy” nie odpuszczały i stan gry na 6:1 podwyższył Tedd’y Da Costa (’34). Próbując się bronić i korzystając z chwili nieuwagi formacji obronnej krakowian, Marek Indra dodał do konta gości z Janowa drugą bramkę. Rezultat został już ustalony po dwóch tercjach. Hokeiści Anteo podejmowali walkę o krążek, ale rozpoczynane przez nich akcje zdały się na nic. Cracovia była wobec nich bezwzględna. 49. minuta spotkania to kolejne, już czwarte trafienie Adama Domogały. Chwilę po tym, po raz ósmy został pokonany bramkarz przyjezdnych. Tym razem zrobił to Peter Novajovsky (’53). Dziewiąte trafienie nastąpiło z kija Filipa Drzewieckiego, a ostateczny cios prowadzący do wyniku dwucyfrowego oddał z rzutu karnego Krystian Dziubiński, notując tym samym hat-tricka.
Orlik Opole 1-5 JKH GKS Jastrzębie
Takiego meczu z pewnością nie oczekiwali po ostatnim zwycięstwie kibice gospodarzy. Tym razem to JKH postanowiło rozbić drużynę z Opola i pokazać, że ich ostatni pojedynek był tylko wypadkiem przy pracy. Hokeiści z Jastrzębia już w pierwszej tercji meczu pokazali swoją wyższość, kiedy to w osłabieniu zanotowali aż trzy gole! W 11. oraz 20. minucie golkipera z Opola pokonał Leszek Laszkiewicz, a między jego trafieniami swoje dodał Radosław Najewajka (’19). Na pierwszą przerwę ekipa JKH zjeżdżała z trzybramkową przewagą. Drugą część spotkania otworzył w 28. minucie Martin Vozdecky w asyście Dominika Pasa i Leszka Laszkiewicza. Honorowego gola dla Orlika strzelił Alexei Trandin (’32). Piąte trafienie dla ekipy z Jastrzębia dodał Kamil Świerski (’38) kończąc mecz w drugiej tercji. Po regulaminowych sześćdziesięciu minutach wynik nie uległ zmianie i to JKH zwyciężyło w kolejnych w tym sezonie „ptasich derbach”.