Od początku sezonu drużynę Talanta Dujszebajewa nie opuszcza pech. Kontuzje wielu graczy, rozwiązanie kontraktu z Deanem Bombacem, czy problemy organizacyjne i teoretyczne widmo upadku klubu omawiane w kuluarach. Kielczanie mierzą się z wieloma trudnościami, a już w sobotę inaugurowali kolejny sezon w Lidze Mistrzów i już na początku mieli praktycznie najtrudniejsze zadanie, gdyż czekał ich wyjazd do mocarnego Veszprem.
W trybie awaryjnym zakończone zostało wypożyczenie Daniela Dujszebajewa do Celje Pivovarna Lasko i co ciekawe już kilka dni po przybyciu do Kielc to właśnie młodszy z synów Talanta został najlepszym strzelcem w meczu Superligi. Był to pewien pozytyw, ale dalej kadra Kielczan była niekompletna. Mówiło się, że na ten mecz może wrócić już Luka Cindric, jednak tak się nie stało i PGE Vive dalej musiało radzić sobie bez głównego reżysera swojej gry.
Można powiedzieć, że cały mecz miał taki sam przebieg. Podopieczni Ljubomira Vranjesa sukcesywnie budowali swoją przewagę dzięki czemu w okolicach 20 minuty wyszli na trzy bramkowe prowadzenie. Przyjezdnych stać było na podjęcie walki i nie dali faworytom uciec na większą liczbę bramek, jednak Madziarzy bezpiecznie kontrolowali wynik będąc cały czas z przodu.
Ostatecznie to Veszprem triumfowało w stosunku 29-27, mimo iż w ostatniej minucie Mistrzowie Polski tracili do rywali tylko jedno trafienie. Nie da się ukryć, że tego dnia Michał Jurecki i spółka mieli szansę wywieźć cenne punkty z Węgier, jednak w obecnej sytuacji kadrowej taki wynik wydaje się być czymś pozytywnym i pozawala ze spokojem myśleć o przyszłość najlepszej polskiej drużyny ostatnich lat.
Telekom Veszprem – PGE Vive Kielce 29-27(14-13)