MŚ: Piłka ręczna dziś ponownie stała się Polką

14 gru 2015, 19:26

Piłka ręczna to taka specyficzna dyscyplina sportu, w której reprezentanci i reprezentantki Polski nie potrafią utrzymać kibiców w dobrym zdrowiu. Kto emocjonuje się szczypiorniakiem, dziś znowu zobaczy kolejne siwe włosy na swojej głowie. To wszystko za sprawą reprezentantek Polski, które na Mistrzostwach Świata w Danii sprawiły ogromną niespodziankę.

Polki zaczęły ten mecz bardzo dobrze, gdy po wrzutce z prawego skrzydła Karoliny Zalewskiej wynik otworzyła Karolina Kudłacz-Gloc (1:0). Ta sama zawodniczka rzuciła kolejne dwie bramki, a po stronie węgierskiej dłużna nie zostawała Szandra Szollosi-Zacsik (3:2). Po chwili Kinga Achruk wyprowadziła biało-czerwone na pierwsze dwubramkowe prowadzenie (4:2). Kapitalnie początkiem spotkania w bramce spisywała się Anna Wysokińska, mając w pewnym momencie 57% skuteczności. Polki nie do końca potrafiły to wykorzystać, ale w 11. minucie, po bramkach Moniki Stachowskiej i niezastąpionej Kudłacz-Gloc wysoko prowadziły (6:3).

Węgierski szkoleniowiec sięgnął po czas, a podopieczne Kima Rasmussena nic sobie z tego nie zrobiły i po chwili dwie bramki dołożyła jeszcze Iwona Niedźwiedź (9:4). Węgierki były bardzo nieskuteczne, kompletnie pozbawione pomysłu albo traciły piłkę albo oddawały niecelnie rzuty. Przy stanie pięciu bramek przewagi karnego nie wykorzystała Zalewska, ale zaraz Madziarki zgubiły piłkę, co wykorzystała Achruk (11:5). Po chwili bramkę dla rywalek rzuciła Zita Szucsanski (11:6).

Niestety, po tej akcji karę dwóch minut otrzymała Monika Kobylińska i rywalki rzuciły kolejne cztery bramki (11:10). Polki przez ponad pięć minut nie mogły przełamać się w elemencie ataku, wobec czego Kim Rasmussen musiał prosić o przerwę, na której ekspresyjnie tłumaczył naszym zawodniczkom taktyczne niuanse. Na remis, tuż po przerwie, rzuciła Dora Hornyak (11:11). Po chwili ta zawodniczka rzuciła kolejnego gola, dając Węgierkom pierwsze w meczu prowadzenie (12:11). Niemoc Polek przełamana została dopiero po około 630 sekundach, gdy trafiła  z karnego Kudłacz-Gloc (12:13). Po chwili oba zespoły zanotowały po jednym trafieniu i biało-czerwone przegrywały do przerwy różnicą jednej bramki (13:14).

Początek drugiej połowy to nerwy i niedokładność z obu stron. Pierwsza – po sześciu minutach –  przełamała tą niemoc reprezentantka Węgier – Szollosi-Zacsik (13:15). Po chwili trafiła po raz kolejny Szucsanszki (13:16). Niemoc Polek po przerwie przełamała Agnieszka Kocela, rzucając bramkę z koła (14:16). Polki przegrywałyby więcej, gdyby nie kapitalna w poniedziałkowy wieczór – Anna Wysokińska. Nasza bramkarka broniła, co mogła, a gdy w 42. minucie rzuciła Patrycja Kulwińska był remis (17:17). Gdy trafiła z biodra Achruk, wydawało się, że sytuacja wróci na dobre tory, ale zaraz rywalki znowu rzuciły trzy bramki i objęły kontrolę nad meczem (18:20). Gole Kobylińskiej i Kulwińskiej dały nam jednak powrót do gry (20:20).

Kolejne dwie akcje dały po jednej bramce każdej drużynie (21:21). Po kilkudziesięciu sekundach prowadzenie dała nam niesamowita Kudłacz-Gloc (22:21). Po chwili, gdy biało-czerwone grały w osłabieniu, bramkę rzuciła Anita Gorbicz (22:22). Osłabienie nie przeszkodziła jednak Kudłacz-Gloc w wyprowadzeniu Polek z powrotem na prowadzenie i dołożeniu jeszcze jednej bramki (24:22). Niemoc Węgierek przełamała Szuczsanszki (24:23). Przy tym wyniku obie reprezentacje na chwilę stanęły. Polki nie potrafiły skończyć pozycji rzutowych, ale też kapitalnie grały w defensywie. I co najpiękniejsze i najwspanialsze, ani jedna, ani druga drużyna do końca regulaminowego czasu gry nie rzuciła już bramki, co naszej reprezentacji dało drugi z rzędu ćwierćfinał Mistrzostw Świata!

Polska – Węgry 24:23 (13:14)

Polska: Gawlik, Wysokińska – Achruk, Kobylińska, Kudłacz-Gloc, Niedźwiedź, Pielesz, Zych, Gadzina, Kocela, Łabuda, Zalewska, Kulwińska, Sądej, Stachowska, Stasiak

Węgry: Biro, Kiss – Szollosi-Zacsik, Triscsuk, Szucsanszki, Kovacsics, Gorbicz, Pappne Szamoransky, Bognar-Bodi, Szekeres, Mayer, Planeta, Hornyak, Erdosi, Kovacsicz, Tomori

Sędziowie: Bojan Lah, David Sok (SLO)

 

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA