PlusLiga: Chwilowy renesans Asseco Resovii. Osłabiony GKS Katowice z pełną pulą w Rzeszowie

Aktualizacja: 6 lut 2023, 13:56
29 sty 2020, 22:56

Osłabiony brakiem czterech swoich zawodników katowicki GKS miał problemy tylko w pierwszym secie spotkania 17. kolejki PlusLigi w Rzeszowie. Potem rządził na parkiecie niepodzielnie i zwyciężył będącą w sportowych tarapatach Asseco Resovię.

Mocno przerzedzone trybuny rzeszowskiej hali powitały siatkarzy Asseco Resovii i GKS Katowice. To skutek fatalnej potyczki graczy z Podkarpacia przed trzema dniami, którzy zostali rozniesieni w drobny pył przez Cuprum Lubin.

W pierwszym secie katowiczanie szybko objęli prowadzenie (2-4), ale za chwilę siatkarze Asseco podsyceni jakością Marechala zdobyli 4. punkty z rzędu i to oni przejęli prym w tym secie (6-4). Dobrze przyjmowali serwis, przeprowadzali skuteczne ataki i aktywni byli na siatce, a to już wystarczyło, by przewagę powiększyć (9-5), a następnie pielęgnować (15-11). Chwila dekoncentracji kosztowała rzeszowian zmniejszenie przewagi do 1. punktu (18-17), w czym zasługa w tym okresie dobrego przyjęcia GKS-u. Ten kontakt goście utrzymali do stanu 22-21. Wówczas z jak najlepszej strony pokazał się Schulz, zaś po stronie zysków miejscowych były też punkty zdobyte blokiem. Biało-czerwoni lepiej zaprezentowali się w końcówce, wygrywając pewnie 25-22.

Wpływ na losy drugiego seta miały początkowe akcje, po których gracze z Katowic wypracowali 3. punkty przewagi (4-7). W dalszej części rzeszowianie “podciągnęli” wynik raz łapiąc kontakt, raz odstając na 2 punkty. Grą punkt za punkt obie drużyny dotrwały do wyniku 17-19 na korzyść gości. W tym okresie gry przerażały regularnie psute z obu stron zagrywki. W końcu linię 3. metra przekroczył w ataku Marechal, a za moment blokiem został zatrzymany Schulz i przyjezdni uciekli na 4. punkty (17-21). Musiał i Buchnowski wśród “górników” dopełnili reszty i po wygranym secie 25-20 siatkarze z Katowic wyrównali stan meczu na 1-1.

Początek kolejnego seta znów przyprawił rzeszowskich kibiców o ból głowy. Proste błędy spowodowały, że ledwie się partia rozpoczęła, a Asseco Resovia miała już do odrobienia 4 punkty (2-6). Do stanu 8-12 przełomu w grze gospodarzy nie było, za to rozpoczęły się chwilę potem błędy katowiczan i miejscowym został do odrobienia tylko punkt (13-14). Później nastąpiła emisja serialu błędów graczy z Rzeszowa i zamiast dojścia przeciwników zrobiło się 5. punktów straty (13-18). Katowiczanie czujni byli do końca tej partii nie potrzebując siatkarskich fajerwerków, by skopiować wynik drugiego seta i wyjść w meczu na prowadzenie.

Czwarta odsłona tego spotkania niemal identycznie przebiegała jak ta wcześniej. Jak zwykle siatkarze GKS zrobili kilka punktów przewagi (4-7), natomiast Asseco Resovia musiała rozpocząć pogoń za rywalem. W połowie seta było blisko, bo brakowało jedno “oczko”(14-15). Znowu jednak powróciły demony z trzeciego seta, nonszalancja i szkolne błędy. Katowicka drużyna odskoczyła na 4. punkty (16-20), potem demonstrowała świetne bloki i powiększyła różnicę do 6. (16-22). Asseco Resovia zawiodła nawet najwierniejszych fanów, przegrywając ostatnią partię meczu 19-25. W dwóch ostatnich meczach u siebie z rywalami z nie najwyższej przecież półki rzeszowska ekipa nie ugrała nawet punktu.

ASSECO RESOVIA – GKS KATOWICE 1:3 (25:22, 20:25, 20:25, 19:25)

MVP: Wiktor Musiał

 

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA