Powrót w emocjonującym stylu – podsumowanie 16.kolejki PGNiG Superligi

9 lut 2017, 17:37

PGNiG Superliga, po prawie dwumiesięcznej przerwie, przywitała się z kibicami w najlepszy możliwy sposób. W aż trzech spotkaniach 16 serii gier rozstrzygnięcia padały na sekundy przed końcową syreną. W pozostałych halach kibice również nie narzekali na brak emocji.

Piotrkowianin Piotrków Trybunalski – Vive Tauron Kielce 19:30 (12:15)

Pierwsze spotkanie 16 serii spotkań PGNiG Superligi zakończyło się wynikiem, który można było przewidzieć długo przed jego rozpoczęciem. Spore jednak musiało być zdziwienie na twarzach sympatyków szczypiorniaka gdy w 12.minucie to gospodarze prowadzili 7:4. Taki stan rzeczy nie utrzymał się jednak zbyt długo. Kielczanie powoli, acz nie ubłagalnie się rozkręcali. Do przerwy prowadzili 15:12. W drugiej połowie postawili na szczelną defensywę, dając sobie rzucić zaledwie 7 bramek. Sami zdobyli 15 i całe spotkanie wygrali 30:19.

Meble Wójcik Elbląg – SPR Stal Mielec 20:21 (11:11)

Najbardziej emocjonujące starcie tej kolejki PGNiG Superligi. Przesz większość spotkania rywale wydzierali sobie prowadzenie. Było wiele fantastycznych interwencji bramkarzy, akcji po których ręce same składały się do oklasków i dramaturgią, którą można by obdzielić kilka spotkań. Ostatecznie w tym starciu lepsi okazali się być mielczanie, a gola decydującego o zwycięstwie zdobył na 30 sekund przed końcem z rzutu karnego Łukasz Janyst. Pseudonim jaki noszą mieleccy szczypiorniści – Czeczeńcy, znalazł po raz kolejny odzwierciedlenie na parkiecie.

Sandra SPA Pogoń Szczecin – Wybrzeże Gdańsk 26:27 (15:15)

Jeśli chodzi o dawkę emocji, to spotkanie to mogłoby konkurować z opisanym wyżej starciem Mebli Wójcik Elbląg ze Stalą Mielec. Również w Szczecinie kibice mogli obejrzeć dramatyczne widowisko, którego los ważył się do ostatnich sekund. Wynik zmieniał się, jak w kalejdoskopie. Raz prowadzili gospodarze, by po chwili oddać je w ręce gości. Wybrzeże, które ostatecznie triumfowało w całym spotkaniu po raz pierwszy na dwubramkowe prowadzenie wyszło dopiero w 52.minucie. Ostatecznie jednak udało im się dowieźć wynik do końca, a nie było to łatwe ponieważ z Mariusza Jurasika nie mieli zamiaru ustąpić. Zabrakło im jednak trochę szczęścia.

KS SPR Chrobry Głogów – KPR RC Legionowo 29:23 (13:12)

Po piętach Wybrzeżu Gdańsk w tabeli grupy granatowej depcze Chrobry Głogów. Drużyna z Dolnego Śląska nadspodziewanie łatwo pokonała KPR RC Legionowo. Początkowo co prawda przewaga Chrobrego nie była bardzo widoczna (pierwszą połowie głogowianie wygrali różnicą jednej bramki), lecz z upływającym czasem coraz bardziej zaczęli przejmować kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Apogeum przewagi gospodarzy nastąpiło w 40.minucie gdy po bramkach Gujskiego, Krzysztofika i Sadowskiego Chrobry wyszedł na czterobramkowe prowadzenie. Legionowo nie było w tanie już odpowiedzieć i głogowianie do końca spotkania tylko powiększali przewagę.

Gwardia Opole – Orlen Wisła Płock 21:39 (8:21)

Gwardia Opole w tym sezonie zaskoczyła już nie raz, i z pewnością opiekun Orlen Wisły Płock Piotr Przybecki przed meczem z tym rywalem musiał zwrócić uwagę swoim podopiecznym, z jak nieobliczalnym zespołem przyjdzie im się zmierzyć. Jeśli tak było w rzeczywistości, to jego zawodnicy wywiązali się ze swojego zadania na „piątkę”. Od początku narzucili rywalom tempo, któremu Ci nie mogli sprostać. Już do przerwy gospodarze przegrywali różnicą aż 13 trafień i po zaledwie 30 minutach gry kibice zgromadzeni w hali, musieli pogodzić się za faktem, że tym razem punkty nie zostaną w Opolu. W drugiej odsłonie Piotr Przybecki mógł nieco rotować składem ale nie zmniejszyło to intensywności na jakim grał jego zespół. Ostatecznie Orlen Wisła Płock pokonała Gwardię Opole 39:21.

MKS Zagłębie Lubin – KS Azoty Puławy 28:30 (16:18)

Fakt, że MVP tego spotkania został wybrany golkiper Azotów Valentin Koszowy najlepiej świadczy o tym, jak ciężką przeprawą dla zawodników z Puław był mecz w Lubinie. Po tym jak podopieczni Pawła Nocha napsuli sporo krwi Orlen Wiśle Płock, kolejnym rywalem, który miał się przekonać, że nie wolno lekceważyć Miedziowych miały być Azoty Puławy. Goście co prawda prowadzili przez prawie całe spotkanie, ale gospodarze nie mieli zamiaru ułatwiać im zadania i nie pozwalali im na odskoczenie na więcej niż dwie bramki. W samej końcówce zawodnicy Zagłębia byli blisko dojścia Azotów ale wtedy swoje umiejętności pokazał wymieniony na początku Valentin Koszowy, nie pozwalając gospodarzom na zmianę wyniku.

NMC Górnik Zabrze – MMTS Kwidzyn 28:29 (18:14)

Mecz w Zabrzu był bardzo dobrą reklamą PGNiG Superligi. Było tu właściwie wszystko – emocje do samego końca, wyśmienite akcje w ofensywie i zapierające dech interwencje bramkarzy. Po pierwszej połowie nikt jednak nie mógł się spodziewać takiego obrotu spraw. Górnik prowadził przewagą czerech bramek i z przebiegu meczu wydawało się, że w drugiej połowie obraz gry nie ulegnie zmianie. Nic bardziej mylnego. Podopieczni Patryka Rombla zaczęli grać tak, jakby wstąpiła w nich nowa siła. Drużyna dowodzona na boisku przez Mateusza Serokę zniwelowała stratę. Goscie w końcówce zaprezentowali się przede wszystkim jako zespół bardziej doświadczony i wytrzymały psychicznie. Na 30 sekund przed końcem na prowadzenie kwidzynian wyprowadził rzut Adriana Nogowskiego. Gospodarze mieli jeszcze czas na doprowadzenie do dogrywki ale próba Iso Sluijtersa zatrzymała się na bloku.

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA