"Poznaj Siatkarza" – w roli głównej Michał Masny

Aktualizacja: 26 sty 2023, 13:43
13 kwi 2020, 17:29

Michał Masny, nieprzerwanie od 13 lat jest jedną z niekwestionowanych gwiazd plusligowych boisk. Doświadczony rozgrywający został kolejnym gościem projektu pt. „Poznaj Siatkarza”. W rozmowie ze słowackim rozgrywającym posiadającym od niedawna również obywatelstwo polskie dowiedzieliśmy się m.in. o czym marzył będąc dzieckiem oraz jak poradził sobie w specjalnym challenge od redakcji.

Patrycja Smolarczyk: Jak się zaczęła Pana przygoda ze sportem? Dlaczego zdecydował się Pan uprawiać akurat siatkówkę?

Michał Masny: Jako dziecko uprawiałem różne sporty od tenisa stołowego po koszykówkę. Mimo to wygrała jednak siatkówka. Z perspektywy czasu uważam, że stało się może też dlatego, że mój ojciec i brat również grali, choć nie zawodowo.

Patrycja Smolarczyk: Jak wyglądały Pana początki? Jeśli pomyśli Pan o siatkówce to jakie wspomnienie wysuwa się na pierwszy plan?

Michał Masny: Hmm.. Przypomina mi się, jak mówiłem, mając bodajże dziewięć lat: „Siatkówka? Co to jest w ogóle za sport?” To był czas, kiedy trenowałem z moimi kolegami koszykówkę, i gdzieś tam przez przypadek widziałem trening siatkarek. Wtedy siatkówka w ogóle mi się nie podobała. (uśmiech)

Patrycja Smolarczyk: Czyli siatkówka nie była miłością od pierwszego wejrzenia. Kiedy zatem poczuł Pan „że to jest jednak to”? ?

Michał Masny: Po pierwszych kilku treningach wiedziałem, że siatkówka to jest to. Choć miałem małą przerwę w młodzikach, a w juniorach trenowałem i grałem tylko przez jeden sezon, to ciągle byłem gdzieś połączony z siatkówką. I tak już zostało do dzisiaj.

Patrycja Smolarczyk: Przyznał Pan, że jako dziecko uprawiał Pan różne sporty. Zatem, czy dziecięce marzenia pokrywały się z tym, co zdecydował się Pan robić zawodowo w życiu?

Michał Masny: Jak każde dziecko marzyłem o różnych rzeczach, ale po kilku latach trenowania siatkówki moje marzenia były połączone tylko, i wyłącznie z nią. Od zawsze marzyłem grać zawodowo na dużych halach.

Patrycja Smolarczyk: Czy miał Pan jakiś „plan B” z tyłu głowy na wypadek niepowodzenia? Zastanawiał się Pan kiedyś, co gdyby nie siatkówka?

Michał Masny: Ciężko powiedzieć, co bym robił. Mimo wszystko byłby to na pewno jakiś inny sport. Myślę, że koszykówka, a być może badminton.

Patrycja Smolarczyk: Ścieżka sportowa na pewno nie jest typową drogą, którą decydują podążać młode osoby. Jak zapatrywali się na siatkówkę oraz zawodowe uprawianie sportu Pana rodzice? Mieli jakieś obawy związane z licznymi obowiązkami młodego sportowca?

Michał Masny: Najbardziej mogłem liczyć na wsparcie mamy i mojego najstarszego brata. Obydwoje zawsze byli przy mnie od samego początku. W nauce nigdy nie miałem problemów. Byłem dobrym uczniem, więc rodzice nie mieli najmniejszego powodu do zmartwień.

Patrycja Smolarczyk: W 2002 roku wyjechał pan ze Słowacji, aby zagrać swój pierwszy sezon za granicą. Jak to się stało, że zdecydował się Pan na transfer z czeskiej VK Ferram Opavy w 2007 roku do Płomienia Sosnowiec? Co pomogło podjąć Panu tę ważną decyzję, biorąc pod uwagę, że była to pierwsza styczność z polską ligą?

Michał Masny: Po czterech sezonach spędzonych w Czechach, gdzie można powiedzieć wygrałem już wszystko, co się da, chciałem sprawdzić się w innej, lepszej lidze. Być znowu nikim, przysłowiowe zero i przekonać się, czy jestem w stanie coś osiągnąć. Myślałem, że po takich sezonach nie będzie żadnego problemu z podpisaniem kontraktu, ale rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Nie miałem żadnych ofert, aż do 4 września, jeśli dobrze pamiętam. Wtedy zadzwonili do mnie z klubu, byłem akurat w drodze do Bratysławy, ponieważ mieliśmy z kadrą lecieć na Mistrzostwa Europy do Rosji. Można powiedzieć, że „za kółkiem” podpisałem słownie kontrakt, i tak właśnie zaczęła się moja przygoda w Polsce.

Patrycja Smolarczyk: Czy sądził Pan w tamtym momencie, że transfer do klubu z Sosnowca będzie początkiem prawie 13-letniej przygody siatkarskiej w PlusLidze? ?

Michał Masny: W tamtym momencie jedyne o czym pomyślałem to to, że zobaczymy, co się wydarzy. Wiedziałem, że Sosnowiec awansował z 1.ligi i że nie będziemy mieli zespołu „na mistrza Polski”. Powiedziałem sobie, że zrobię, co w mojej mocy i jeżeli sezon nie wypali to „pójdę dalej”.

Patrycja Smolarczyk: W swojej dotychczasowej karierze rozegrał Pan zawodowo 22 sezony klubowe. Który z nich wspomina Pan najlepiej?

Michał Masny: Mogę powiedzieć, że każdy z tych sezonów był na swój sposób fajny. Jeśli miałbym już jakiś wyróżnić to na pewno byłby to sezon 2012/2013 w Bydgoszczy oraz mój pierwszy spędzony w Jastrzębiu. ( przyp. red. 2013/2014)

Patrycja Smolarczyk: Mimo sukcesów i licznych osiągnięć Słońce czasami potrafi zajść za chmury nawet tym najlepszym. Czy w czasie tej ponad 20-letniej kariery zawodniczej miał Pan jakieś chwile zwątpienia?

Michał Masny: Jako takich chwil zwątpienia u mnie nie było, ale myślę, że każdy sportowiec ma albo miał taki czas, kiedy mówi, że ma wszystkiego dosyć, wielokrotnie powiedział, że to koniec, że już mu się nie chce. Następnego dnia człowiek się jednak budzi i w drodze na trening myśli, o tym, co może zrobić żeby być lepszym. Poprawić to, co nie funkcjonuje tak,  jak miało pierwotnie. Myślę, że to zupełnie normalne, nawet w życiu człowieka nie związanego ze sportem.

Patrycja Smolarczyk: Ponad dwadzieścia lat grania, a na Pana koncie kilka tytułów reprezentacyjnych oraz klubowych. Który z nich jest dla Pana najważniejszy bądź ma Pan do niego największy sentyment?

Michał Masny: Dla mnie każdy sukces jest ważny. Wyróżnić mogę na pewno dwa złote medale Ligi Europejskiej z kadrą Słowacji. Z klubowych natomiast brązowy medal Ligi Mistrzów i brązowy medal mistrzostw Polski z Jastrzębskim Węglem. (oba trofea zdobyte przez JW. W 2014 roku – przyp. red.)

Patrycja Smolarczyk: Czy żałuje Pan jakiejś swojej decyzji, patrząc z perspektywy czasu?

Michał Masny: Nie żałuje żadnej ze swoich decyzji, bo w momencie podejmowania ich wydają się dla mnie najlepsze. Oczywiście czas je zweryfikuje, ale jest to dla mnie tylko kolejne doświadczenie, i nie odbieram tego, jako czegoś, co miałbym później żałować.

Patrycja Smolarczyk: W jednym z wywiadów przeczytałam, że określił Pan siebie jako człowieka z trudnym charakterem. Jak Pan sądzi, czym jest to spowodowane?

Michał Masny: To nie ja powiedziałem, że jestem trudnym charakterem, a ludzie – „eksperci”, którzy mnie nie znają. Jestem tylko wymagającym człowiekiem. Najbardziej wymagam mimo wszystko jednak od siebie.

Patrycja Smolarczyk: „Wszyscy sportowcy w jakimś sensie są show-manami, bo przecież występują po to, aby bawić ludzi…” Nadal zgadza się Pan ze swoimi słowami?

Michał Masny: Oczywiście. Gramy po to żeby wygrywać, ale też bawić ludzi.

Patrycja Smolarczyk: Jak to się stało, że postanowił się Pan ubiegać o obywatelstwo Polski?

Michał Masny: To było trochę na potrzeby klubu. Mnie, jako obywatelowi Unii Europejskiej obywatelstwo Polskie nie jest potrzebne.

Patrycja Smolarczyk: Czy czuje się Pan w tym momencie bardziej Polakiem czy Słowakiem?

Michał Masny: Czuje się tak pół na pół. ?

 

Pytania od fanów:

Najlepszy kolega z Zawiercia?

Co do zespołu to Bartek Gawryszewski i Marcin Waliński. Poza zespołem to na pewno psiaki ze schroniska w Zawierciu. (uśmiech)

Czy wróci Pan jeszcze kiedyś do Zawiercia? Jak wspomina Pan czas spędzony w Aluronie?

Jestem zawodowcem, więc czemu nie. Szczerze jednak wątpię w to, że dostanę z Zawiercia jakąś ofertę. Uczucia są mieszane. To były bardzo piękne i fajne chwile, ale też te mniej miłe oraz przykre.

 Czy planuje Pan wesprzeć Visłę i pozostać z klubem z Bydgoszczy w 1.lidze?

Na razie nic nie wiadomo.

Zatem, który kierunek w Polsce w przyszłym sezonie? Północ, południe, a może wschód?

Na pewno planem jest pozostać w Polsce. Co do miejsca, to czas pokaże.

Ulubiony pozasportowy sposób na spędzanie wolnego czasu?

Spędzanie czasu z rodziną, spacerki z psem, wizyty w schronisku, słuchanie muzyki.

Najlepszy sposób na zrelaksowanie się po ciężkim meczu?

Nie lubię wtedy siedzieć w domu. Wolę przebywać gdzieś między ludźmi, oczywiście w towarzystwie mojej żony.

Jakiej muzyki Pan słucha. Ulubiony zespół/wykonawca?

Generalnie słucham dość ciężką rockową muzykę. Mam zdecydowanie więcej ulubionych zespołów niż wykonawców. Moje ulubione to np.: FIVE FINGER DEATH PUNCH, GODSMACK, STAIN, LINKIN PARK, METALLICA, itd…

Sekret rozgrywających na długowieczność. Zna go Pan?

Myślę, że nie ma takiego sekretu. Trzeba o siebie dbać i mieć również szczęście.

Jakie seriale albo filmy lubi Pan oglądać? Najświeższe odkrycie filmowe?

Nie jestem „serialowym typem”. Wole oglądać programy dokumentalne o psach, zwierzętach, kosmosie, a także o wojnach światowych.

Największy żartowniś w drużynie?

Jeśli chodzi o Zawiercie to byłby to Wojtek Ferenc, a w Bydgoszczy to chyba wszyscy. ?

Jak wygląda dream team Michała Masnego?

KUBIAK, ANTIGA, MILJKOWIC, RICARDO, LISINAC, WRONA, KOGA

Ma Pan jakiś przedmeczowy rytuał? Słuchanie jakiejś konkretnej playlisty, a może wiązanie najpierw prawego buta?

Nie mam takich rytuałów.

Miejsce na świecie, które chciałaby Pan kiedyś odwiedzić?

Machu Picchu.

Skąd pomysł na taką fryzurę?

Zawsze chciałem mieć długie włosy. ?

 

Specjalny challenge od redakcji:

Przygotowaliśmy dla Pana specjalny challenge, który nosi nazwę „Szybkie strzały”. Pana zadaniem będzie wybranie spośród dwóch odpowiedzi tą, którą Pan woli. Wszystko zrozumiałe? To zaczynamy!

  • Psy czy koty – (psy)
  • Facebook czy Instagram – (Facebook)
  • Książki czy filmy – (filmy)
  • Morze czy góry – (góry)
  • Gotować czy jeść – (jeść, ale gotować też lubię)
  • Lato czy zima – (zima, chociaż wybór był ciężki)
  • Czekolada mleczna czy gorzka – mleczna (biała)
  • AC/DC czy Linkin Park – (Linkin Park)
  • „Przez twe oczy zielone” czy „Ona tańczy dla mnie”- GONE AWAY (Five Finger Death Punch)
  • Czarne czy białe – (czarne)

Rozmawiała: Patrycja Smolarczyk

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA