Puchar CEV: Dobre złego początki

11 lut 2016, 19:53

Po tym jak zespół Impelu Wrocław odpadł z rozgrywek Ligi Mistrzyń, przyszedł czas na dalsze zmagania w europejskich pucharach. Tak więc wrocławianki udały się do Stambułu, by tam zmierzyć się z miejscowym Galatasaray-em w ramach Pucharu CEV. Mecz zaczął się od dobrej gry polskich zawodniczek, jednak ostatecznie to gospodynie zdecydowanie zatriumfowały, wręcz deklasując rywalki. 

Początek spotkania okazał się niezwykle pomyślny dla polskiej drużyny. Impel Wrocław na wstępie wypracował sobie prowadzenie za sprawą dobrej zagrywki oraz świetnej dyspozycji Caroliny Costagrande w ataku (2:4). Nie trwało ono długo, bowiem na drugiej przerwie technicznej to gospodynie posiadały dwupunktową przewagę (8:6). Największym problemem wrocławianek znów okazało się przyjęcie, a Kristin Hildebrand nie radziła sobie z serwisem rywalek. Polski zespół starał się zniwelować straty i choć udało się im doprowadzić do stanu 10:9, to błędy własne wrocławianek pozwoliły rywalkom odskoczyć na bezpieczny dystans (12:9). Impel Wrocław szybko obudził się z niemocy i to właśnie polska drużyna zanotowała chwilę później niebywałą serię punktów. Polki zdobyły aż sześć oczek z rzędu i na drugą przerwę techniczną zeszły z trzypunktową dominacją (13:16). Gra gospodyń opierała się głównie na doświadczonej zawodniczce – Nadii Centoni. Mimo jej dobrych zagrań Impelanki nie traciły koncentracji i pewnie zmierzały do końca seta (18:21). As serwisowy Mileny Radeckiej zakończył tę odsłonę na rzecz naszych siatkarek (22:25).

Podrażnione tak sromotną porażką w uprzedniej partii, Turczynki wyszły na kolejnego seta mocno zmotywowane. Ich agresywna postawa w bloku szybko przełożyła się na wynik (4:0). Impel Wrocław przestał zupełnie funkcjonować w ataku. Trener Jacek Grabowski próbował ratować sytuację zmianami, jednak na pierwszej przerwie technicznej przewaga gospodyń była miażdżąca (8:2). Wrocławianki dobrze prezentowały się w obronie, mimo to wciąż brakowało skuteczności w ataku, co zdecydowanie utrudniało odrabianie strat (12:5). W tak dramatycznej już sytuacji jedynym wyjściem było rotowanie przez trenera składem, czego nie wystrzegał się Grabowski. Mimo kilku dobrych akcji oraz asa serwisowego Costagrande, stan seta wciąż był bardzo niekorzystny dla polskich siatkarek (15:9). Wśród rywalek w ataku prym wiodła Centoni, konsekwentnie prowadząc swój zespół do zwycięstwa w tej odsłonie (19:10). Końcówka seta upłynęła na zdecydowanym prowadzeniu gospodyń. Wrocławianki wybroniły dwie piłki setowe, jednak nie były się w stanie dłużej bronić. Galatasaray Stambuł zwyciężył w tej partii i wyrównał stan rywalizacji (25:14).

Trzeci set rozpoczął się od nieco bardziej wyrównanej walki (3:2). Świetnie w ataku zaczęła spisywać się Agnieszka Kąkolewska, co uniemożliwiło Turczynkom zdobycie przewagi. Po chwili siatkarka ta dołożyła również efektywną zagrywkę i to Impel Wrocław znalazł się na dwupunktowym prowadzeniu (4:6). Sytuacja zaczęła przybierać korzystny dla Impelanek obrót, jednak po chwili znów zaczęły się problemy ze skutecznością w kontrataku. Niedyspozycję tę skrzętnie wykorzystały gospodynie, bowiem na tablicę wyników szybko powrócił remis (8:8). Idąc za ciosem Galatasaray wyforsował się na dwupunktowy prymat za sprawą chwilowej niemocy polskich siatkarek (10:8). W szeregach Impelu Wrocław zaczęły pojawiać się coraz częściej błędy własne, które na drugiej przerwie technicznej dały rywalkom aż cztery punkty przewagi (16:12). Mimo zmian poczynionych przez Grabowskiego Polki nie wyszły z tak niefortunnego impasu. Przestało funkcjonować absolutnie wszystko, a gospodynie dokonywały wręcz egzekucji na naszym zespole (20:13). Końcówka okazała się jednostronnym widowiskiem, a wrocławianki nie podjęły prób walki. Choć set rozpoczął się obiecująco, to okazał się przedstawieniem bez historii (25:14).

Próbując zatrzeć niesmak po tak drastycznej przegranej, wrocławianki rozpoczęły czwartą partię skoncentrowane. Polski zespół szybko wyszedł na dwupunktowe prowadzenie (0:2). Prymat ten nie trwał długo, bowiem gospodynie dobrze dysponowane w polu serwisowym, zaczęły wykorzystywać problemy Impelanek w przyjęciu, doprowadzając do remisu (3:3). Turczynki znów nękały polskie zawodniczki efektownymi atakami, a kłopoty przyjezdnych w odbiorze zagrywki zdecydowanie wpłynęły na wynik (8:6). Wrocławianki za wszelką cenę próbowały utrzymać kontakt punktowy, podczas gdy kontratak Galatasaray spoczął na przyjmujących (11:10). Po raz kolejny w tureckim zespole błyszczała Nadia Centoni, która w dzisiejszym spotkaniu rozstrzygała ataki w decydujących momentach (14:13). Po drugiej przerwie technicznej wrocławianki znów stanęły w miejscu, podczas gdy rywalki zaczęły zwiększać prowadzenie i powoli zmierzać do zwycięstwa (20:15). Końcówka seta to banalne błędy polskich zawodniczek, które przekreślały ich szanse na dalszą rywalizację (23:16). Galatasaray doprowadził partię do końca. Impel Wrocław został wręcz rozbity (25:16).

Galatasaray Stambuł – Impel Wrocław 3:1 (22:25, 25:14, 25:14, 25:16)

Galatasaray Stambuł: Leys, Alikaya, Centoni, Jackson, Pasaoglu, Kalac, Guneyligil, Guc, Germen, Aydinlar, Zent, Dumanoglu.

Impel Wrocław: Hildebrand, Radecka, Skowrońska-Dolata, Ptak, Costagrande, Kąkolewska, Sawicka, Durr, Kossanjowa, Gryka, Kaczor, Sikorska.

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA