Reprezentacja Polski wywalczyła awans do Grupy I Strefy Euroafrykańskiej, ale wskutek reformy Pucharu Davisa nie znalazła się nawet w Grupie II fazy kontynentalnej. Biało-Czerwoni zostali zdegradowani aż o dwa szczeble rozgrywkowe.
W 2018 roku biało-czerwoni pokonali kolejno Słowenię, Zimbabwe i Rumunię. Formalnie powinna dzięki temu awansować do Grupy I Strefy Euroafrykańskiej Pucharu Davisa. Międzynarodowa Federacja Tenisowa (ITF) przysłała nawet Polskiemu Związkowi Tenisowemu (PZT) nagrody oraz gratulacje, ale teraz okazuje się, że żadnego awansu i walki o turniej finałowy w sezonie 2019 nie będzie.
ITF porozumiał się z prowadzoną przez Gerarda Pique firmą Kosmos, która zdecydowała się zreformować rozgrywki. W listopadowym turnieju finałowym zagra w sumie 18 zespołów. Pozostałe drużyny będą rywalizować na szczeblu kontynentalnym. Jedynym kryterium, na bazie którego miano przypisać dane ekipy do poszczególnych szczebli, jest pozycja zajmowana w rankingu narodów.
Biało-czerwoni zajmują aktualnie daleki bo 69. miejsce w rankingu narodów. Dlatego tenisiści nie zagrają nie tylko w grupie I ale też w grupie II strefy Euroafrykańskiej.
Cofnijmy się do 2016 roku, gdy Biało-Czerwoni zmierzyli się wówczas w meczu I rundy Grupy Światowej z Argentyńczykami. Zauważono wtedy, że organizator meczu (PZT) położył w gdańskiej Ergo Arenie nieprzepisową, szybką nawierzchnię. Mecz wprawdzie zakończył się zwycięstwem gości, ale Polska nie uniknęła kary. Musiała zapłacić grzywnę, a do tego straciła 2000 punktów do rankingu narodów. Choć od tamtych wydarzeń minęły prawie trzy lata, to kara wciąż jest uwzględniona w światowej klasyfikacji. Problem zniknie dopiero w 2020 roku.