Tydzień po turnieju eliminacyjnym do Ligi Mistrzyń w Lublinie swoją przygodę z europejskimi pucharami rozpoczęły zawodniczki Zagłębia Lubin. Podopieczne Bożeny Karkut nie mogły narzekać na losowanie, tym bardziej, że klub załatwił rozegranie obu spotkań w Polsce. Oba mecze na własnym parkiecie wydawały się być dobrą okazją do łatwego awansu, więc to wicemistrzynie Polski były wyraźnymi faworytkami.
Miedziowe pewnie rozpoczęły spotkanie dzięki czemu po kwadransie prowadziły aż 10-4. Wydawało się, że z czasem Kinga Grzyb i spółka będą tylko powiększały prowadzenie, a cały mecz może zakończyć się nie lada pogromem. Druga część inauguracyjnej odsłony nie obfitowała już w tyle trafień i oba zespoły schodziły do szatni przy wyniku 14-6.
W 34 minucie siódemka z Lubina wyszła na dziesięciobramkowe prowadzenie (16-6), jednak to była najwyższa przewaga, jaką tego dnia uzyskały miejscowe. Z czasem to przyjezdne z Azerbejdżanu zaczęły dochodzić do głosu, co poskutkowało tym, iż ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 27-21. Przed samym meczem sympatycy Miedziowych zapewne wzięliby ten wynik w ciemno, jednak z perspektywy samego spotkania pozostaje wielki niedosyt.
Zagłebie Lubin – HC Azersu 27-21(14-6)