Agnieszka Radwańska nie kryła niezadowolenia po przegranym meczu czwartej rundy wielkoszlemowego turnieju Roland Garros. Polka jest zdania, że nie powinno się rozgrywać meczów w tak złych warunkach atmosferycznych.
Pojedynek Radwańskiej z Bułgarką Cwetaną Pironkową rozpoczął się w niedzielę wieczorem. Nie został jednak dokończony, ponieważ w Paryżu zaczęło padać i zawodniczki musiały zejść z kortu. W momencie przerwania spotkania, Radwańska prowadziła 6:2, 3:0.
Spotkanie miało zostać dokończone w poniedziałek, ale tego dnia wszystkie mecze zostały odwołane. Wznowienie nastąpiło we wtorek, ale tenisistki rozegrały tylko kilka gemów. Wreszcie po kilku kolejnych godzinach oczekiwania znów wróciły do gry, ale Radwańska nie była w stanie zatrzymać rywalki i przegrała spotkanie.
Polska tenisistka na konferencji prasowej bardzo krytycznie mówiła o decyzji organizatorów. – Jestem po prostu niezwykle zaskoczona i zła, że musimy grać w deszczu. To nie jest turniej z pulą 10 tysięcy. To Wielki Szlem. Jak można pozwolić grać zawodnikom w deszczu? Nie da się grać w takich warunkach – powiedziała wiceliderka światowego rankingu.
Podczas trwania meczu, Radwańska upominała się o przerwanie spotkania, ze względu na padający deszcz. – Także rano, w drugim secie właściwie grałyśmy w deszczu. Nie wiem, kto na to pozwala. Mam na myśli, że nie przejmują się tym, co myślimy, zajmują się innymi sprawami. Tak przypuszczam – dodała Polka.
We wtorek w Paryżu swoje mecze mieli rozegrać także polscy debliści. Marcin Matkowski w parze z Leanderem Paesem rozpoczęli swoje spotkanie, ale po kilku gemach musieli zejść z kortu z powodu opadów deszczu. Na kort nie wyszedł jeszcze Łukasz Kubot w parze z Alexandrem Peyą. Obaj Polacy będą walczyć o awans do półfinału.
Tymczasem na kortach Rolanda Garrosa wciąż pogoda nie pozwala na rozgrywanie meczów i prawdopodobnie we wtorek tenisiści nie wrócą już do gry.
