Aryna Sabalenka po raz pierwszy tak otwarcie wypowiedziała się na temat trwającej wojny w Ukrainie. Białoruska tenisistka przyznała, że nie ma nic wspólnego z konfliktem i nie może nic z tym zrobić.
Jak dotąd wielu sportowców z Rosji i Białorusi nie wypowiadało się na temat wojny w Ukrainie. Milczenie nie przysparzało im sympatyków, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że zawodnicy z obu tych krajów byli dopuszczani do niektórych międzynarodowych rywalizacji.
Sabalenka wypowiedziała się o wojnie
Teraz wyłamać postanowiła się wiceliderka rankingu WTA Aryna Sabalenka. Przed rozpoczęciem turnieju tenisowego w Stuttgarcie Białorusinka zajęła jasne stanowisko w sprawie tego, co aktualnie dzieje się w Ukrainie.
– Gdybym mogła zatrzymać wojnę, zrobiłabym to. Wiele osób wskazuje na mnie, a niektórzy mogą mnie nienawidzić. Ja nic nie zrobiłam, zwłaszcza przeciwko Ukrainie. Nie lubią mnie tylko dlatego, że urodziłam się na Białorusi. To jest jednak poza moimi rękami. Nie mam na to wpływu. To ich decyzja, ale to nie jest najlepsze uczucie być znienawidzonym przez ludzi na nic – powiedziała.
Aryna Sabalenka on Belarusian leader, Lukashenko, praising her: “If Ukrainians hate me more after his speech, what can I do? If they feel better by hating me, I’m happy to help them. If I could stop the war, I would, but unfortunately it’s not in my hands & not under my control” pic.twitter.com/TFpZS2zNkE
— The Tennis Letter (@TheTennisLetter) April 18, 2023
Sabalenka tłumaczy się z oskarżeń
Nie tak dawno niezbyt przychylnie białoruskiej tenisistce twierdzili, że sympatyzuje ona z tamtejszą władzą. Takie komentarze pojawiły się po tym, jak Aleksander Łukaszenka publicznie wypowiadał się na temat jej występu na turnieju Masters w Miami.
– On może komentować wszystko, co chce. Ja nie mam nic wspólnego z polityką. Jestem tylko sportsmenką. Tak, z Białorusi. Daję z siebie wszystko w tym, co robię. Jeśli Ukraińcy nienawidzą mnie jeszcze bardziej po tym, co powiedział, to co mogę zrobić? – otwarcie przyznała Sabalenka.