Przedostatnia kolejka fazy zasadniczej w najwyższej żeńskiej klasie rozgrywkowej stała pod znakiem spotkań wyraźnych faworytek z zespołami o wiele niżej notowanymi. Meczem kolejki zdecydowanie można było uznać rozgrywany w środę pojedynek między MKS-em Selgros Lublin, a KRAM-em Startem Elbląg.
MKS Selgros Lublin – KRAM Start Elbląg 28-32(12-18)
Zespół prowadzony przez Nevena Hrupca zdecydowanie znajduje się w dołku i reprezentacyjna przerwa może mu tylko wyjść na dobre. W 20. serii gier biało-zielone musiały uznać wyższość miejscowych akademiczek w Koszalinie, zaś już kilka dni później podejmowały groźne elblążanki w Hali Globus. Ze względu na europejskie wojaże siódemki Andrzeja Niewrzawy mecz został zaplanowany już na środę. Od początku to niżej notowana ekipa znacznie lepiej prowadziła swoją grę i po 20 minutach wypracowała sobie zaliczkę czterech trafień, którą do przerwy dwukrotnie zwiększyła. Zdecydowaną liderką tego dnia w szeregach Startu była Sylwia Lisewska, która nie bez powodu ponownie otrzymała powołanie do kadry. Drugie 30 minut to próba odrabiania wyniku przez miejscowe, jednak podobnie jak w poprzednim spotkaniu pogoń nie zakończyła się sukcesem. Lublinianki zanotowały drugą porażkę z rzędu i wielu kibiców nie pamięta takiego okresu, kiedy siódemka z Koziego Grodu miała takie problemy z wieloma ligowymi rywalkami.
UKS PCM Kościerzyna – Energa AZS Koszalin 23-31(13-14)
Podbudowane zwycięstwem nad mistrzyniami Polski koszalinianki udały się na wyjazd do Kościerzyny, gdzie występowały w roli wyraźnych faworytek. Wprawdzie ambitne gospodynie stawiły czoła wyżej notowanym rywalkom w pierwszej połowie i do szatni schodziły tracąc tylko jedną bramkę do AZS-u, jednak w drugich 30 minutach zobaczyliśmy już to, na co zapowiadało się przed samym spotkaniem. Zawodniczki prowadzone przez Anitę Unijat zdominowały spotkanie i triumfowały spokojnie różnicą ośmiu trafień.
Olimpia-Beskid Nowy Sącz – AZS Łączpol AWFiS Gdańsk 22-29(12-12)
Podopieczne Lucyny Zygmunt już nieraz pokazywały, że w swojej hali potrafią urwać punkty każdemu. Tak było kilka tygodni temu, kiedy Olimpia-Beskid zremisowała z Zagłębiem Lubin, czy też rok temu, gdy na koniec fazy zasadniczej z Nowego Sącza żadnego punktu nie wywiózł lubelski MKS. Po pierwszej połowie zanosiło się na kolejną niespodziankę, gdyż nowosądeczanki stawiały równy opór przeciwniczkom znad morza. Niestety podobnie jak w przypadku UKS-u PCM Kościerzyna siły starczyło tylko na dwa kwadranse i po przerwie akademiczki z Gdańska wyraźnie zwyciężyły dopisując sobie dwa punkty, które z ich perspektywy nic już nie zmienią, gdyż gdańszczanki wiedzą, że po pierwszej części sezonu zajmą siódmą lokatę z miażdżącą przewagą nad resztą stawki w drugiej szóstce ligi.
KPR Gminy Kobierzyce – Vistal Gdynia 21-28(8-15)
Żadnej sensacji kibice nie ujrzeli również w Kobierzycach, gdzie miejscowy KPR od początku odstawał od drużyny prowadzonej przez Pawła Tetelewskiego. W drugich 30 minutach zespół z Gdyni spokojnie kontrolował wynik nie powiększając swojej przewagi wypracowanej w pierwszej odsłonie.
Piotrcovia Piotrków Tryb. – Pogoń Baltica Szczecin 22-33(12-17)
Piotrkowianki nieraz pokazywały, że potrafią przysłowiowo „gryźć parkiet”, jednak ostatnimi czasy często zdarza im się zawodzić. W starciu z wicemistrzyniami naszego kraju nie dawano zespołowi Rafała Przybylskiego wielkich szans, jednak kibice zgromadzeni w Hali Relax liczyli na niespodziankę. Tej jednak nie było i to Pogoń wywiozła z Piotrkowa cenne dwa punkty w kontekście walki o medale.
KPR Jelenia Góra – Zagłębie Lubin 17-28(12-14)
Historia pokazywała, że Miedziowe potrafiły już tracić punkty w Jeleniej Górze. W końcu spotkania derbowe rządzą się swoimi prawami. Do przerwy wydawało się, że może to być kolejny emocjonujący mecz pomiędzy tymi zespołami. Dwubramkowa strata dla ambitnie grającej siódemki z Karkonoszy wydawała się do odrobienia, jednak w drugiej połowie górę wzięło doświadczenie lubińskich piłkarek i podobnie jak w innych spotkaniach tej serii gier zdecydowanie triumfowały tutaj faworytki.