Kamil Stoch z mieszanymi uczuciami opuścił w sobotę skocznie w Oberstdorfie. Na pierwszym z treningu poprzedzającym kwalifikacje do pierwszego konkursu Turnieju Czterech Skoczni 2019/2020 był na doskonałej – 2. pozycji, choć w samej serii eliminacyjnej uplasował się w trzeciej dziesiątce.
To był dla mnie udany dzień. Pierwszy skok był najlepszy, a kolejne trochę gorsze. Miałem problem z pozycją najazdową, ale generalnie jest ok. Zrobiłem błąd na progu i ciężko było coś wyciągnąć – komentuje Stoch.
Dla Stocha start w TCS to wielkie wyzwanie, natomiast nie czuje się zdeprymowany startem na imprezie o wyższej randze.
Podchodzę do turnieju normalnie. Z takim samym nastawieniem, jak do każdego innego skoku. To ważna impreza, duże wyzwanie. Kilka dni pod rząd skakania. Trzeba się dobrze zmobilizować. Lubię takie rzeczy, które mnie nie deprymują. Wszystko jest w porządku – tłumaczy trzykrotny mistrz olimpijski.
Podobnego zdania jest mistrz świata z Seefeld, Dawid Kubacki.
Do rywalizacji w Niemczech przystępuję na nowo, ze świeżą głową. Bez nerwów i zbędnych emocji. Liczy się konsekwentna praca i to działa – zapowiada skoczek z Nowego Targu.
Nowotarżanin nie chce jednak być suchy w swoich deklaracjach i mówi, że wysokie pozycje też go interesują.
Po to trenujemy, żeby walczyć o wygrywanie i o najwyższe miejsca. Zakładając sobie gorsze, to po co trenować? – pyta Kubacki przed kamerami Eurosportu.
Dawid Kubacki ocenił też skok kwalifikacyjny, który dał mu 13. pozycję.
Troszeczkę mój skok był spóźniony, z czego nie jestem zadowolony. Ogólnie wyszło ok – powiedział Kubacki.
Zeskok jest zrobiony dobrze. Nigdy nie będzie tak jak w przypadku naturalnego śniegu. Nie mam zastrzeżeń – dodaje Stoch zapytany o stan obiektu naśnieżonego sztucznym śniegiem.
Źródło: Skijumping.pl i Eurosport
