Różne głosy dobiegają nas na temat sytuacji finansowej w Polskim Związku Narciarskim. Z jednej strony informacje niepokoju sieje Adam Małysz, zaś z drugiej głosu spokoju udziela Apoloniusz Tajner.
Dyrektor ds. skoków i kombinacji norweskiej w PZN, Adam Małysz, powiedział dla TVP, że związek przygotowuje się do zwolnień. – Są zwolnienia w PZN-ie, niektóre umowy nie są przedłużane. Możemy spotkać się z deficytem środków finansowych. Liczymy, że los się uśmiechnie, że ministerstwo będzie łaskawe i że będziemy mogli kontynuować to, co robiliśmy, a mieliśmy przecież sukcesy – powiedział czterokrotny mistrz świata.
W rozmowie z Interią nieco spokojniejszy wydawał się być prezes, Apoloniusz Tajner. – Adam nie jest do końca zorientowany w całościowych sprawach, dotyczących związku, ponieważ działa na wąskim odcinku skoków i kombinacji norweskiej. Dlatego to, co Adam uważa za pewnik, że mamy jakieś problemy, muszę zdementować. Ja czytałem te wypowiedzi Adama, których on ze mną nie konsultował. To są jego, powiedzmy, przemyślenia lub wiedza, ale jego w związku nie ma. On tych spraw po prostu nie zna – wyjaśnia Tajner, który powiedział, że dba o budżet Polskiego Związku Narciarskiego. – Z Ministerstwa Sportu mamy już pewną informację, że środki budżetowe na fundusz rozwoju kultury fizycznej, które zostały przyznane dla kadry olimpijskiej i na kadry młodzieżowe, nadal obowiązują. Natomiast wszystkie zgrupowania skasowane, a środki przesunięte na dalszą część sezonu. Wobec tego ja patrzę na sytuację odwrotnie, a mianowicie do tej pory zawsze korzystaliśmy z dofinansowania ministerstwa, bo w październiku, listopadzie oraz grudniu brakowało nam pieniędzy. Teraz widzę to tak, że nie wykorzystując ich w kwietniu i maju prawdopodobnie po raz pierwszy nie będziemy musieli korzystać z dofinansowania z ministerstwa w ostatnim kwartale, o które w tym roku zresztą może być nawet trudniej. Naszymi sponsorami są też spółki Skarbu Państwa. Dlatego tu nigdy nie wiadomo, co może się wydarzyć. To zmusza nas do tego, by jakoś zabezpieczyć się i mamy kilka miesięcy, by przygotować się na ewentualność takiej sytuacji, która spowodowałaby kłopoty nie tylko w naszym związku, ale też w wielu innych – skomentował Tajner.
Źródło: TVP i Interia