Reasumując wyniki osiągane przez naszego tenisistę należy je rozdzielić na te w startach w grze pojedynczej oraz podwójnej. Jako singlista, nasz rodak zanotował w tym roku koszmarny spadek. Na początku stycznia plasował się na 177. miejscu, natomiast aktualnie jest 474. w rankingu. Przyczyną zapewne jest prawie 4- miesięczna kwarantanna z powodu kontuzji odniesionej w czerwcu. Przez te 12 miesięcy zagrał w 15 oficjalnych meczach, z czego 8 rozstrzygnął na swoją korzyść. Jego największym sukcesem jest dojście do II rundy turnieju w australijskim Brisbane w styczniu tego roku, gdzie uległ po tie- breaku Samuelowi Grothowi. W tym samym turnieju sprawił nie lada sensację eliminując o wiele wyżej rozstawionego Kevina Anderssona. Na tym jego sukcesy singlity się kończą. O wiele lepiej radził sobie w grze podwójnej.
Jako deblistę Kubota zawsze należy się obawiać. Spadek z 18. na 29. miejsce nie jest tak bolesny, jak w przypadku gry pojedynczej. W ciągu roku rozegrał 47 spotkań, z czego aż 33 rozstrzygnął na swoją korzyść. Przełożyło się to na aż 4 tytuły zdobyte przez Polaka w grze deblowej. Zwyciężył w s-Hertogenbosh grając z Ivo Karlovicem, w Baastad z Jeremym Chardy, w Metz z Edouardem Rogerem- Vasselinem oraz w Wiedniu w parze z Marcelo Melo. Pewnie tych tytułów byłoby więcej gdyby nie kontuzja.
Miłych momentów w grze podwójnej było o wiele więcej i sam zawodnik potwierdza, że koncentruje się głównie na grze deblowej, gdyż w singlu czuje się gorzej.