Tenisowe podsumowanie roku 2015- Michał Przysiężny

Aktualizacja: 29 gru 2015, 22:37
28 gru 2015, 19:16

Z każdym rokiem oglądamy coraz słabszego Michała Przysiężnego. O ile w grze pojedynczej spadł o 25 lokat( ze 168. na 193. miejsce), to w grze deblowej regres był kolosalny i wyniósł blisko 300 miejsc (ze 149. na 448. lokatę).

W singlu nasz rodak rozegrał 52 mecze, z czego 28 rozstrzygnął na swoją korzyść. Występował na nawierzchni twardej (18 meczów, bilans 9/9), trawie (5 spotkań, bilans 2/3), mączce (4 mecze, bilans 1/3), jednak najlepsze rezultaty osiągał w hali, gdzie grał 25 razy i aż 16 -krotnie z pojedynków wychodził zwycięsko. Początek roku był dla naszego rodaka koszmarny, bowiem pierwsze cztery turnieje to porażka w pierwszej rundzie, bądź przegrane kwalifikacje. Dopiero pod koniec lutego popularny „Ołówek” przełamał się, wygrywając turniej rangi Challenger w japońskim Kyoto. Jednak to był koniec miłych momentów naszego tenisisty. Kolejne występy to pasmo niepowodzeń, dobre mecze przeplatane fatalnymi, uraz, który miał miejsce we francuskim Brześciu w maju. Dopiero lipiec dał nadzieję, że druga połowa roku może być lepsza w wykonaniu Przysiężnego, jednak półfinał w CH Recanti to wyjątek. Wyjątek bardzo miły, ale dający złudne nadzieje. Polak sezon zakończył już na początku listopada, meczem I rundy w CH Bratislava, który doskonale odzwierciedlił cały jego sezon. Porażka z Edouardem Rogerem- Vasselinem przez krecz przy stanie 4:2 dla reprezentanta Trójkolorowych. Kontuzja, uraz dolnej części pleców,nie był na szczęście tyle silny, co pozwoliło Polakowi grać dalej na tym samym turnieju w grze deblowej.

W grze podwójnej głogowianin radził sobie jeszcze gorzej, aniżeli w pojedynczej. W 2015 roku rozegrał tylko 15 spotkań, z czego aż 8 przegrał. Pierwszy raz Polak zagrał w parze z Andriejem Kapasiem, w Glasgow, jednak nie zdołali oni przebrnąć przez pierwszą rundę. Potem następowały kolejne kompromitujące występy, jednak turniej w Izraelu, na przełomie marca i kwietnia oraz osiągnięty tam półfinał można uznać za sukces. Kolejny taki powód do radości spotkał nas na koniec sezonu w słowackiej Bratysławie, gdzie nasz rodak wraz z Mariuszem Fyrstenbergiem przegrali batalię o finał.

Łyżką miodu w beczce goryczy niech będzie występ naszego zawodnika w Davis Cup. Przyczynił się on walnie do największego sukcesu w historii występów Polaków. Michał Przysiężny, pokonując Norberta Gombosa, zapewnił biało-czerwonym awans do Grupy Światowej Pucharu Davisa. Dzięki „Ołówkowi” Polacy po raz pierwszy w 90-letniej tradycji Pucharu Davisa zagrają z najlepszymi zespołami na świecie. W meczu barażowym biało-czerwoni 3:2 pokonali Słowację. O awansie do Grupy Światowej przesądziła wygrana z Norbertem Gombosem.

Reasumując sezon Michał Przysiężnego, warto mieć na uwadze jego 31 lat. Nie ma co ukrywać, że „Ołówek” najlepsze lata ma za sobą i ciężko mu będzie grać na dobrym poziomie. Spodziewajmy się regresu jego formy jednak liczmy, że tak jak w tegorocznych rozgrywkach Davis Cup wzniesie się na wyżyny swoich umiejętności.

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA