Po wspaniałym finiszu, zwycięzcą siódmego etapu Tour De France został Cavendish. Żółtą koszulkę utrzymał Froome. Polacy przyjechali w zasadniczej grupie.
Dzisiejszy liczący 190,5 km etap z Livarot do Fougeres był szczególny, gdyż z racji kontuzji Martina nikt nie przywdział koszulki lidera. Etap ten miał być ostatnią szansą na zwycięstwo sprinterów tuż przed finiszem w Paryżu. Raczej nie należało się spodziewać wielkich przetasowań w Klasyfikacji generalnej.
Tuż po starcie ostrym, rozpoczęły się ataki i raz po raz kolarze chcieli osiągnąć przewagę. Udało się to dopiero 5 zawodnikom Delaplace i Feillu z drużyny Bretagne-Seche, Duraskovi z Lampre, Mate z Cofidisu i Teklehaimanotowi z MTN Qubeki. Ucieczka w pewnym momencie utrzymywała blisko 3 minuty przewagi nad zasadniczą grupą.
Tymczasem w peletonie tempo nadawali Polacy z Ettixu. Bardzo często na szpicy pracował Michał Gołaś i zawiadujący swoimi kolegami mistrz świata. Reprezentanci z Ponfferady prowadzili grupę wspólnie z BMC i Lotto Soudal, które wyraźnie podkręciło tempo na rzecz Andre Greipela.
Praca kolarzy z belgijskiej grupy spowodowała, że raz po raz przewaga rosła to znowu malała. W końcu na przód wysunęły się ekipy Katiushy i Tinkoff Saxo i zaczęły nadawać poważne tempo. Teklehaimanot zrezygnował, a na przedzie wciąż przed wchłonięciem broniła się pozostała czwórka. Peleton kontrolował ucieczkę i nie pozwolił jej odjechać na więcej niż 40 sekund. Dziesięć kilometrów przed metą peleton zlikwidował pozostałych ostatnich dwóch uciekających. Od tego momentu zaczęła się szaleńcza walka o pozycję w której brylowały grupy Cannondale, SKY, Tinkoff i BMC i Movistar. Mistrz świata po długiej przerwie pojawił się na przedzie ciągnąc Cavendisha.
Ostatecznie na kresce po wspaniałej na finiszu najszybszy był kolega Polaków z Ettixu.
