Vive Tauron Kielce wygrywa finał Ligi Mistrzów!

29 maj 2016, 20:13

To był historyczny mecz dla polskiej piłki ręcznej. Obecni Mistrzowie Polski – Vive Tauron Kielce awansowali po walce z PSG do finału Ligi Mistrzów. Niedzielnym rywalem kielczan był węgierski zespół MKB Veszprem, który był trudnym rywalem i szybko zbudował przewagę. Vive próbowało ją zniwelować, ale na przerwę schodziło z czterobramkową stratą. Przez większą część drugiej połowy Veszprem nadal dominowało, lecz przez ostatnie dziesięć minut znakomicie spisywali się kielczanie. Zebrali w sobie wszystkie siły i doprowadzili do dogrywki. Również dodatkowe dziesięć minut nie wyłoniło wygranego i dopiero po rzutach karnych triumfowali Mistrzowie Polski!

Rywalizację bramką otworzył Nilsson, a Vive miało problem ze skończeniem akcji – błąd popełnili Aguinagalde i Jurecki (0:2). Veszprem nie zwalniało i kolejne trafienie zdobył Palmarsson. Polski zespół źle wszedł w to spotkanie, ale to MKS grało od piątej minuty bez Schucha. Który dostał karę. W międzyczasie kapitalnymi obronami popisali się bramkarze obu ekip, lecz Lijewskiemu w końcu udało się ugrać pierwszego gola dla Vive. Jednak to węgierski zespół nadal dominował (1:4). Mistrzowie Polski nie radzili sobie w ataku – błąd popełnił Bielecki. Ten sam zawodnik zrehabilitował się w kolejnej akcji i oddał celny rzut. Rywalizacja zaczęła nabierać kolorytu, a bramki padały naprzemienne – Ilić trafił, a natychmiast przez obronę przedarł się Zorman i pokonał Miklera. Pomimo lepszej gry kielczan to Veszprem utrzymywało kilkubramkową przewagę (4:8).

Vive zaczęło grać ostrzej w ataku, a karnego wywalczył Jurecki – szansę z 7. metra wykorzystał Reichamnn. Niestety, polska drużyna była zmuszona grać w osłabieniu, ponieważ wykluczony został Kus. Kielczanie jednak nie zwalniali, a kontrę na bramkę zamienił Reichamann (7:10). Po drugiej stronie również nie próżnowano – w ekspresowym tempie gola ugrał Lekai, wykorzystując dziurę w polskiej obronie. Walka trwała nadal, lecz Miklerowi udało się obronić rzut karny wykonany przez jednego z kielczan. Tymczasem Lekai powiększył różnicę (8:12). Mistrzom Polski szybko udało się odrobić kilka piłek, a przyczynili się do tego Zorman i Aguinagalde. Natomiast bramkę kontaktową zdobył ze skrzydła Reichmann. Veszprem nie pozwoliło jednak na na wyrównanie i ponownie „odjechał” – bramki ugrali Nilsson i Nagy, a Mikler zatrzymał rzut Lijewskiego. Tuż przed końcem pierwszej połowy o przerwę poprosił trener MKB, a po niej celny rzut oddał Palmarsson (13:17).

Druga połowa zaczęła się od rzutu w poprzeczkę Jureckiego, który w następnej akcji został sfaulowany. Jednak to kielczanie nadal byli przy piłce, a karę dostał Nagy. Po chwili niesamowitą obroną popisał się Szmal, ale wykluczony został Kus (14:19). Tymczasem Miker został pokonany przez Strleka. Tempo meczu było zawrotne, a Mistrzowie Polski nie byli w stanie zatrzymać Palmarssona, który zdobył kolejne trafienie. Veszprem dominowało i stopniowo zwiększało różnicę – celne rzuty ugrał Nilsson (16:23). Chwilę oddechu dla polskiej ekipy dał jej trener, który wziął czas. To jednak niewiele pomogło, a na dodatek wykluczony został jeden z kielczan. Atak wziął na siebie Bielecki i zdobył bramkę. Natomiast w słupek trafił Zorman, a szansa na zremisowanie oddalała się z minuty na minutę. Gorszy moment Vive przełamał Reichmann (19:26).

Mistrzowie Polski tracili piłkę, a Nilsson stał się nie do zatrzymania. Dujszebajew dokonał zmian i za Strleka na boisko wszedł Jachlewski, który szybko zdobył swoją pierwszą bramkę (20:28). Kolejne minuty należały do Vive, a dwa celne rzuty oddał Reichmann. Dodatkowo bardzo dobrze spisał się Szmal. Ostatnie dziesięć minut spotkania zapowiadało się emocjonująco (23:28). Kielczanie grali jak z nut – kolejne trafienie ugrał Aguinaglade, a Veszprem nadal nie było w stanie umieścić piłki w siatce. Z tego powodu o czas poprosił trener rywali polskiej drużyny. To nic nie dało, a Jurecki zmniejszył różnicę do trzech bramek. Emocje nadal były ogromne i trafiali tylko Mistrzowie Polski. Węgierski zespół był całkowicie bezradny (26:28). Niesamowicie grał Zorman, który ugrał gola kontaktowego! Szczęście było po stronie polskiej drużyny – wykluczony został jeden z zawodników Veszprem. Po chwili z karnego wyrównał Bielecki, a Szmal obronił rzut Nagyego. Złą passę Węgrów przełamał Ilić, a z 7. metra nie trafił Strlek i to MKB było na prowadzeniu. Na czterdzieści pięć sekund do końca time-out wziął opiekun Veszprem. Nerwy były ogromne i tuż przed końcową syreną o czas poprosił Dujszebajew, a zremisować udało się Lijewskiemu i czekała nas dogrywka (29:29).

Rozpoczęta została przez Jachlewskiego, ale natychmiast odpowiedział Ugalde, który zdobył dwie bramki z rzędu (30:31). Walka była ostra – bramki padały na przemian. Niestety, wykluczony został Jurecki i znów na prowadzenie wyszło Veszprem. W drugiej części dogrywki celnie rzucił Strlek, nieudaną akcję wykonało MKB. Tymczasem karnego wybronił Szmal, ale Vive straciło piłkę (33:34). Kapitalnie grał Aguinagalde i dzięki niemu kielczanie zdobyli przewagę. Ostatnia minuta ciągnęła się w nieskończoność, karę dostał jeszcze Chrapkowski, a bramkę ugrał Ugalde i czekały nas rzuty karne (35:35)!

Pierwszy trafił Momir Ilić, a rzut Cupicia został obroniony. W kolejnej serii trafienie zatrzymał Sego, a Strlek wyrównał. Slisković dał prowadzenie Veszprem, ale równie skuteczny był Bielecki (2-2). Po chwili rzut Terzicia obronił Szmal! Natomiast celnością popisał się Reichmann (3-2). Karnego udało się ugrać Palmarssonowi, ale trafił też Aguinagalde i to Vive wygrało!

Vive Tauron Kielce – MKB Veszprém KC 35:35 (13:17, 29:29) karne 4-3

Vive Tauron Kielce: Szmal, Sego, Markowski, Jurecki, Tkaczyk, Reichmann, Chrapkowski, Aguinagalde, Kus, Bielecki, Jachlewski, Strlek, Lijewski, Paczkowski Zorman, Cupić

MKB Veszprém KC: Alilović, Mikler, Ivancsik, Gulyas, Schuch, Ilić, Palmarsson, Nilsson, Nagy, Ugalde, Marguc, Rodriguez, Terzić, Sulić, Lekai, Slisković

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA