Po dniu odpoczynku wsiadamy na rower i jedziemy dalej po trasach pięknej Italii. Tym razem przenieśliśmy się na drugą stronę „włoskiego kozaka” i ruszymy na północ z Civitanovy Marche wzdłuż wybrzeża Adriatyku do Forli leżącego na zachód od Rawenny. Liderzy odpoczywają a walkę o zwycięstwo etapowe powinni rozstrzygnąć sprinterzy.
Ostanie dni były popisem przede wszystkim kolarzy specjalizujących się w jeździe w górach i typowych wyścigach klasycznych. Najszybsi kolarze odpoczywali i przyjeżdżali czasami z 10 minutami straty spokojnie w Grupetto. No tak, ale czym by było Giro bez nich. Dla takich zawodników również przygotowano etapy, gdzie mogą się popisać nieprzeciętnymi umiejętnościami finiszu i taktycznego rozprowadzenia w tzw „treno” czyli pociągu. Dzisiejszy etap liczy 200 km i prowadzi przez tak piękne miasta Włoch jak, Ancona, Pesaro czy Rimini. Na trasie zlokalizowano symboliczny podjazd na premię czwartej kategorii Monte di Bartolo który liczy ledwie 169 m. n.p.m.
Taktyka
Z pewnością możemy się spodziewać kilku prób ucieczek z peletonu kolarzy z dużymi stratami w klasyfikacji generalnej. Najprawdopodobniej jednak duża grupa dogoni uciekinierów tuż przed kreską i zacznie się finisz. Największe szanse daje się Niemcom Andre Greipelowi, Rickowi Zabelowi, Włochom Sacha Modolo, Mateo Tossato czy Giacomo Nizzolo. Nie można też odbierać szans niedawnemu liderowi z Orici Michaelowi Mathewsowi. Polscy kibice grupy CCC z pewnością mają nadzieję na skuteczny finisz Słoweńca Gregi Bole, Macieja Paterskiego czy też mistrza Polski – Bartłomieja Matysiaka. To może być całkiem przewidywalny etap, ale wiatr boczny od morza czasami wywraca klasyfikację generalną
Profil