No moi mili, jak tam nasza wycieczka rowerowa w pelerynkach po Włoszech? Po tych kilku dniach to właściwie sobie można zadawać pytanie nie tyle kto wygra Giro, tylko kiedy pojawi się słońce?
Wcale nie zazdroszczę kolarzom startującym na tegorocznym Giro! Zamiast ścigać się o jak najlepsze pozycje w klasyfikacji generalnej, to każdy modli się raczej, żeby po Giro nie wylądować w łóżku w domu chory z gorączką. Czy też znaleźć się w szpitalu ze złamaną jakąś kością. Wczorajszy etap przyniósł oczekiwany sukces Contadora, choć zaskakuje mnie bardzo słaba postawa lidera Astany, a zarazem prowadzącego w klasyfikacji wyścigu. Nie spodziewałem się, że Fabio Aru może aż 2 minuty stracić! Co natomiast możemy powiedzieć o 15 odcinku? Wjeżdżamy z tupetem we włoskie Alpy i Trydent. Dzisiaj będzie już całkiem inaczej! Sprinterzy zostaną zupełnie w tyle, gdyż kolumna wspinać się będzie na słynną Madonnę di Campiglio! Tu nie będzie już czarowania się. Etap liczący 186 km z Marostici do Madonny wywróci klasyfikację generalną zupełnie. Aby bardziej zrozumieć o co mi chodzi, dodam specjalną zakładkę opis etapu.
Opis etapu
Jak wspomniałem wyżej, odcinek z Marostici do zimowego kurortu Madonny di Campiglio liczy sobie 186 km. Organizatorzy tak wytyczyli trasę, że będziemy musieli zmagać się z trzema całkiem pokaźnymi podjazdami. Pierwszy z nich ze szczytem La Fricca przejedziemy już po pokonaniu zaledwie 60 km. Na szczycie o wysokości 1096 m n.p.m. zlokalizowano pierwszą premię górską drugiej kategorii. Podjazd ten liczy sobie 9,8 kilometrów i największe nachylenie wynosi 10 %.
Następnie peleton przejedzie dwie drobne chopki Vigolo Baselga i Ponte Arche.
Kolejnym wielkim wyzwaniem będzie ponad 8 kilometrowy podjazd pod Passo Daone, którego szczyt znajduje się na wysokości 1298 m n.p.m. Będzie to przeszkoda stroma. W największym możliwym nachyleniu liczy 14 %. Jest to zarazem premia górska pierwszej kategorii!
Ostatnia trudność będąca zarazem podjazdem na metę jest historyczna! Polscy kibice znają tą górę szczególnie, gdyż prócz Giro, walorów turystycznych regionu, w 2013 roku kończył się tu pierwszy etap Tour de Pologne. Podjazd o długości piętnastu kilometrów, w najbardziej stromym odcinku liczy sobie 12 % nachylenia.
Tak więc etap ten wygrać mogą tylko najsilniejsi. Słabsi zawodnicy przyjadą z dużymi stratami. To powinien być pokaz mocy liderów. Kto wjedzie na metę szybko, może liczyć na wysokie miejsce w Klasyfikacji generalnej wyścigu.
Taktyka
Najprawdopodobniej zostanie zawiązana ucieczka kolarzy, którzy mają straty w klasyfikacji generalnej, a którzy później mogą stanowić stację przekaźnikową dla swoich liderów. Może w niej załapać się Przemysław Niemiec, który nie ma szans na zwycięstwo w wyścigu, ale jeśli ma formę, to może wygrać taki właśnie etap. Być może pokaże się na nim również Sylwester Szmyd. Jeżeli peleton odpuści ucieczkę, jest bardzo możliwe, aby któryś z Polaków wygrał 15 odcinek Giro.