Robert Karaś to rekordzista świata w Ultra Triathlonie na dystansie dziesięciokrotnego Ironmana. Polak może jednak stracić swój tytuł, gdyż w jego ciele wykryto niedozwolone substancje. W najgorszym scenariuszu 34-latkowi grozi nawet czteroletnia dyskwalifikacja, co potwierdził Michał Rynkowski, szef Polskiej Agencji Antydopingowej.
Karaś przyznaje, że podano mu zakazaną substancję
Media o problemach Roberta Karasia zaczęły informować jeszcze w sobotę. Według dziennikarzy u polskiego triathlonisty wykryto drostanolon, czyli syntetyczną pochodną testosteronu. Środek, który ułatwia m.in. przyrost masy mięśniowej oraz spalanie tłuszczu, znajduję się na liście substancji zakazanych przez Światową Agencję Antydopingową (WADA).
Bardzo szybko do sprawy odniósł się sam zawodnik. Robert Karaś opublikował obszerny wpis w mediach społecznościowych, w którym poinformował fanów o wynikach kontroli antydopingowej. Przyznał, że w jego ciele faktycznie wykryto niedozwolone substancje. Karaś przyznał, że w styczniu leczył złamanie ręki, żeber oraz stopy i podano mu leki, które zawierały drostanolon. Zawodnik przekonuje, że w tamtym czasie był przez specjalistów poinformowany, że zażycie tych substancji nie będzie kolidowało z jego występem w Brazylii.
– Przeanalizowałem całą sytuację z moim sztabem oraz lekarzami sportowymi. W styczniu leczyłem złamania ręki, żeber oraz stopy. Wtedy zostały mi podane leki, które zawierały w swoim składzie substancje znajdujące się na liście WADA. Zostałem wielokrotnie zapewniony, że przyjęcie tych leków nie będzie miało żadnego wpływu na przygotowania ani na sam występ w Brazylii. Jestem w stałym kontakcie z federacją IUTA. W tej chwili czekam na wynik badania próbki B – przyznał Robert Karaś.
Polakowi grozi nawet czteroletnia dyskwalifikacja
Przypomnijmy, że w Brazylii Robert Karaś stanął na starcie wyścigu Ultra Tri. Podczas morderczych zmagań Polak musiał przepłynąć 38 kilometrów, przejechać 1800 kilometrów na rowerze i przebiec kolejne 422 kilometry. Zawodnik pokonał cały dystans w ciągu 164 godzin, 14 minut i 2 sekund.
Jeżeli próbka B potwierdzi, że w jego organizmie znalazł się drostanolon, to ten rekord zostanie unieważniony. Nie są to jednak jedyne konsekwencje, które może ponieść polski zawodnik. Mariusz Rynkowski, szef Polskiej Agencji Antydopingowej potwierdził, że Karasiowi grozi nawet czteroletnia dyskwalifikacja.
– Należy potwierdzić, że Robert Karaś uzyskał pozytywny wynik na obecność substancji zabronionej drostanolone z grupy steroidów anaboliczno-androgennych w próbce podczas pobicia rekordu 10-krotnego Ironmana. Grozi mu kara czterech lat dyskwalifikacji i unieważnienie wyniku sportowego, który został przez niego osiągnięty – poinformował w rozmowie z Mateuszem Ligęzą Mariusz Rynkowski.
Spięcie na linii Karaś – Kostera po Ultra Triathlonie. “Jesteś debilem” [WIDEO]