World Cup of Darts startuje już w czwartek 6 czerwca. Polacy swój pierwszy pojedynek rozegrają w piątek, a już teraz rozmawiamy z Krzysztofem Ratajskim. Reprezentantem Polski i najwyżej notowanym naszym darterem w rankingu PDC.
Maciej Romaniuk: Czy można powiedzieć, że zadomowił się już Pan w PDC? Występując w kolejnych turniejach czuje Pan jakby rzucał przed własną tarczą?
Krzysztof Ratajski: Myślę, że można tak powiedzieć. Czuję się dobrze na turniejach PDC, tym bardziej, że praktycznie wszystkie rozgrywane są w dwóch lokalizacjach w Anglii. Wyjątkiem będzie jeden weekend w Niemczech. Turnieje z cyklu Europen Tour rozgrywane są na bardzo podobnie wyglądających scenach, więc za każdym razem czuję się tam tak samo.
World Cup of Darts 2019 to już kolejna edycja, kiedy to właśnie Pan reprezentuje biało-czerwone barwy. Czy takie doświadczanie powinno zaowocować lepszymi wynikami?
Krzysztof Ratajski: Powinno, a czy zaowocuje to przekonamy się niebawem. Dotychczas nie był to dla mnie udany turniej. Jeden raz druga runda na kilka prób to zdecydowanie poniżej moich oczekiwań.
Ponownie stworzycie duet z Tytusem Kanikiem. Czy można już mówić o zgraniu i zrozumieniu?
Czy wspólne występy powinny wpłynąć na lepszy wynik?
Krzysztof Ratajski: Przed rokiem zagraliśmy co najwyżej średnio i to nie wystarczyło. W tym roku, według mnie, obaj jesteśmy w lepszej formie, więc oczekuję, że przełoży się to również na grę w turnieju. Co do zgrania w grze deblowej to ciężko o tym mówić, bo na co dzień nie gra się i nie trenuje w takiej formule. Druga runda to już pojedynki singlowe i dopiero przy remisie rozgrywany jest debel decydujący o wygranym meczu. Wierzę, że w tym roku będziemy rozgrywać również single.
Nie da się ukryć, że Tytus Kanik poczynił znaczące postępy. Półfinał jednego z turniejów ProTour, kwalifikacje do European Tour, walka z najlepszymi w PDC. Jak ocenia Pan grę swojego partnera
z reprezentacji?
Krzysztof Ratajski: Widać, że Tytus w tym roku rozkręca się i gra coraz lepiej. Półfinał jednego z turniejów Players Championship to naprawdę świetny wynik. Mocno trzymam kciuki, żeby zdołał obronić kartę Pro Tour, ale będzie musiał jeszcze sporo popracować do końca sezonu.
Trzeba przyznać, że tym razem mieli Panowie trochę szczęścia w losowaniu. Polska nie trafiła w końcu na jedną z rozstawionych reprezentacji. Czy z Czechami powinno być nam łatwiej niż chociażby przed rokiem?
Krzysztof Ratajski: Ciężko przewidywać czy powinno być łatwiej. To zależy jaki mecz zagrają Czesi i jaki zagramy my. Na pewno nie możemy zlekceważyć przeciwników tylko ze względu na brak karty Pro Tour. Wiemy, że na wiele ich stać.
Czy na tegoroczny Puchar Świata wyznacza Pan sobie jakiś konkretny cel? Jak to wygląda w kontekście kolejnych Pana indywidualnych startów?
Krzysztof Ratajski: Przede wszystkim chciałbym żebyśmy wypadli lepiej niż przed rokiem. Puchar Świata to turniej, który nie jest zaliczany do żadnego z rankingów, dlatego nie przekłada się na starty indywidualne. Niemniej jednak może się przełożyć, jeśli doszlibyśmy do finału tej imprezy. Finaliści zdobywają miejsce w Grand Slam of Darts, a to bardzo prestiżowy turniej rankingowy. O taki wynik na pewno będzie bardzo ciężko, ale nie jest to też niemożliwe.
Na koniec pytanie dotyczące jednej z tegorocznych zmian w przepisach PDC. Jak ocenia Pan nowy system kwalifikacji do serii European Tour?
Krzysztof Ratajski: Według mnie to dobra zmiana. Daje szansę na udział nawet trzech Polaków w danym turnieju European Tour. Taka sytuacja jeszcze nie miała miejsca, ale dwóch Polaków w European Tour będzie można zobaczyć w Kopenhadze już tydzień po World Cup of Darts. Po raz pierwszy kwalifikacje dla Europy Wschodniej wygrał Krzysiek Kciuk. Ja też tam będę.