Camila Giorgi i Dominika Cibulkova pokonały swoje rywalki i zagrają w niedzielnym finale turnieju WTA Katowice Open. Ostatni polski akcent, czyli Alicja Rosolska poległa w półfinale debla.
Jako pierwsze na kort wyszły deblistki – Alicja Rosolska w parze z Naomi Broady po bardzo zaciętym meczu niestety przegrały z Japonkami Eri Hozumi i Miyo Kato. Więcej o tym meczu można przeczytać TUTAJ.
Pierwszy półfinał singlowy rozegrał się między bardzo dobrze spisującą się w Polsce Camilą Giorgi, a Jeleną Ostapenko. Włoszka gra tutaj świetnie – trzeci rok z rzędu awansowała do finału. Tym razem w pokonanym polu zostawiła Łotyszkę. Pierwszy set zaczął się od lepszej gry Giorgi, ale potem wszystko się wyrównało. Obie panie w pierwszych dziewięciu gemach zanotowały po dwa przełamania. Ostatni – dziesiąty gem był najsłabszy w wykonaniu Ostapenko. Nie wygrała ona ani jednego punktu i zeszła na przerwę z niewesołą miną.
W drugim secie obie bardziej przykładały się do serwisu i nie mieliśmy żadnych przełamań. Statystyka popsuła się w ósmym gemie, kiedy Jelena znowu nie uzyskała żadnego punktu przy swoim podaniu. Był to najgorszy moment na stratę serwisu, gdyż w następnym gemie Włoszka mogła już wszystko przypieczętować. Ostapenko zerwała się jeszcze do walki, obroniła jedną piłkę meczową, ale przy kolejnej popełniła już błąd.
Rywalką Giorgi będzie Dominika Cibulkova, która po rezygnacji Agnieszki Radwańskiej została okrzyknięta największą gwiazdą turnieju. Jej rywalką w półfinale była pogromczyni Magdy Linette – Pauline Parmentier. Pierwszy set był bardzo wyrównany, to Francuzka nawet zaczęła go lepiej. Potem, podobnie jak we wczorajszym ćwierćfinale ze Schiavone, Cibulkova włączyła wyższy bieg, zaczęła się rozkręcać i ostatecznie wydarła seta rywalce – dokładnie w takim samym stosunku jak wczoraj z Włoszką.
Druga partia była już popisem Słowaczki. Solidna gra pozwoliła roznosić rywalkę po korcie i nie dawać jej nawet szans na nawiązanie walki. Wystarczy powiedzieć, że Cibulkova wygrała 26 punktów, przy zaledwie 9 Włoszki. Za każdym razem wystarczył jej jeden break point, do “zabrania” serwisu.
Oba mecze singlowe kończyły się po niecałej półtorej godzinie gry. Kto będzie faworytką jutrzejszego finału? Czy Włoszka potwierdzi zasadę “do trzech razy sztuka”? O wszystkim dowiemy się jutro, decydujące spotkanie zaplanowane jest na godzinę 16:00.