Jutro po godzinie 08:30 czasu polskiego rozstawiona z “dwójką” Agnieszka Radwańska stanie przed szansą dopisania do swego dorobku 21. tytułu w rozgrywkach WTA Tour. W swym 28. w karierze finale krakowianka podejmie Brytyjkę Johannę Kontę i powalczy nie tylko o rankingowe punkty, ale i o odzyskanie w Sydney po 4 latach mistrzowskiego trofeum.
Od startu wielkoszlemowego Australian Open w Melbourne dzielą nas już tylko niecałe 3 dni. Po nieudanej obronie tytułu w Shenzhen, najlepsza polska tenisistka, Agnieszka Radwańska w celu szlifowania formy przeniosła się do Sydney, gdzie w 2013 roku po pamiętnym “rowerze” zafundowanym Dominice Cibulkovej zdobyła pierwsze i jak dotąd jedyne trofeum w Australii. Po 2-letnim okresie nieobecności w “mieście pająków”, jutro w słynny “piątek 13-go” krakowianka stanie przed szansą wygrania 3. turnieju po raz drugi w karierze w tym samym mieście. Do tej pory sztuki tej zdołała dokonać w Tokio i Pekinie (na przestrzeni dwóch ostatnich sezonów).
Trzecia rakieta globu w drodze do tegorocznego finału w Sydney nie straciła seta, pokonując dwie kwalifikantki – Amerykankę Christinę McHale i Chinkę Ying-Ying Duan oraz Czeszkę Barborę Strycovą. Polce najwięcej krwi napsuła McHale w 1/8 finału, lecz z każdym kolejnym spotkaniem dyspozycja i efektywność biało-czerwonej rosła. W półfinale na korcie nasza reprezentantka spędziła 75 minut, oddając Strycovej ledwie 3 gemy.
Tym samym może się jednak pochwalić finałowa rywalka Radwańskiej, Johanna Konta. Rozstawiona z “szóstką” Brytyjka w drodze do decydującego o tytule spotkania musiała się uporać z jedną rywalką więcej. 10. rakieta globu odprawiła kolejno: Australijki Arinę Rodionovą i Darię Gavrilovą, Rosjankę Darię Kasatkinę oraz Kanadyjkę Eugenie Bouchard. Półfinałową rywalkę Konta zwyciężyła w 69 minut, triumfując 6:2, 6:2.
Jutrzejszy finał będzie dla Radwańskiej i Konty trzecią wspólną konfrontacją, i co ciekawe po raz drugi z rzędu będzie do starcie o turniejowe trofeum. Trzy miesiące temu panie stanęły naprzeciw siebie w walce o tytuł w Pekinie. Krakowianka triumfowała wówczas 6:4, 6:2. Premierowe starcie pomiędzy Polką i Brytyjką również miało miejsce w ubiegłym sezonie. W Cincinnati Isia zwyciężyła odrabiając stratę seta ((1)6:7, 6:4, 6:0). Brytyjska liderka po jedyne dotychczas trofeum singlowe sięgnęła w lipcu w Stanford.