Pierwszy set to bardzo pewna gra obu zawodniczek przy swoim tenisie co pokazuje tylko jedno przełamanie, które jest na tenis kobiecy to bardzo mało. Stało się ono faktem przy stanie 1:1. Wtedy to już pierwszego break pointa wykorzystała Krakowianka i nie oddała całego seta, wyrywając 6:4.
Druga odsłona to już zupełnie inna gra. Mimo tego, że Ula przełamała rywalkę już w pierwszy gemie (po 15 wymianach!), to Jovanovski dość szybko odrobiła straty i doprowadziła do stanu 2:2. Wtedy kolejnego świetnego gema rozegrała Polka i ponownie wyszła na prowadzenie. To jednak ponownie trwało bardzo krótko, bowiem Serbka po bardzo długim gemie z licznymi efektywnymi wymianami wygrała podanie Uli i wyrównała stan rywalizacji na 3:3. Jak nie trudno się domyślić, kolejne gemy to kolejne przełamania aż do stanu 4:4 kiedy to Jovanovski bardo pewnie wygrała swoje podanie i niebezpiecznie zbliżyła się do wygrania seta. Niestety Urszula Radwańska nie była już w stanie odpowiedzieć przez co przegrała drugą odsłonę 4:6.
Trzeci set to po raz kolejny niesamowite sploty wydarzeń. Zaczęło się od 0:2 i kiedy wszyscy mogli pomyśleć, że Polka nie wytrzymała trudów całego turnieju, szczególnie po ostatnich kontuzjach, stała się rzecz zupełnie inna. Radwańska nie dość, że odrobiła straty to wyszła jeszcze na prowadzenie 3:2. Niestety jak to na kobiety przystało taka passa nie mogła trwać zbyt długo i ponownie przyszło przełamanie na rzecz rywalki, która po chwili wyszła już na prowadzenie 5:3, którego nie oddała już do końca i zwyciężyła 6:3, a w całym spotkaniu 4:6 6:4 6:3.
Autor: Damian Wilary
