Już przed ostatnią kolejką wiadome było, że w Elblągu MKS Selgros stoczy z miejscowy KRAM-em Startem bój o podium. Po porażce lublinianek z Vistalem Gdynia i równoczesnym triumfem elblążanek w Koszalinie w lepszej pozycji znalazły się podopieczne Andrzeja Niewrzawy, którym nawet remis w ostatnim meczu sezonu gwarantował brązowy medal.
Bardzo dobrze spotkanie w lubelskiej bramce rozpoczęła Weronika Gawlik, która już po kilku minutach miała na swoim koncie dwie efektowne interwencje. Na wiele to się jednak nie zdawało, gdyż jej koleżanki nie potrafiły znaleźć sposobu na defensywę gospodyń, jak i świetną Solomiję Szywierską. Miejscowe za to znacznie częściej dochodziły do dogodnych pozycji rzutowych, dzięki czemu ledwie po ośmiu minutach miejscowe prowadziły 7-3 i Neven Hrupec zmuszony był o wzięcie czasu.
Przerwa podziałała pozytywnie na zespół przyjezdnych, który zdobył trzy kolejne trafienia i zmniejszył stratę do KRAM-u Startu do jednego trafienia. Dodatkowo chorwacki szkoleniowiec MKS-u zmienił system obronny i na “jedynce” pojawiła się Małgorzata Rola. Konsekwentna gra, mimo że nie zawsze skuteczna pod elbląską bramką, przyniosła efekt i w 16 minucie biało-zielone doprowadziły do remisu 7-7 za sprawą kolejnego trafienia Marty Gęgi.
Kolejne minuty należały do drużyny prowadzonej przez Andrzeja Niewrzawę. Nie zawsze miejscowe kończyły swoje ataki trafieniem, jednak potrafiły wybronić znaczną większość lubelskich akcji, a przy tym dzięki pomysłowym zagrywkom pokonywały Weronikę Gawlik. Na pięć minut przed końcem pierwszej połowy na tablicy wyników widniało 12-9. Zawodniczki z Koziego Grodu często próbowały w bardzo szybki sposób rozwiązać swoje akcje w ataku, a to powodowało tylko namnażanie się prostych błędów z ich strony, jak chociażby faul w ataku Edyty Charzyńskiej.
W końcówce wiele w grze obu zespołów nie uległo zmianie i to KRAM Start schodził do szatni prowadząc 15-11. Sam początek drugich 30 minut mógł zadziwić, gdyż w niecałą minutę Małgorzata Rola i spółka odrobiły dwie bramki. Mimo to po chwili przyszła kolej na rozprężenie w lubelskiej siódemce i elblążanki ponownie uciekły na cztery trafienia. Biało-zielone stać było jeszcze na jeden zryw, dzięki czemu doszły swoje rywalki na dwa trafienia. Lubelskie rozgrywające często znajdowały Joannę Drabik na kole, a skrzydłowe za każdym razem biegały do szybkiego wznowienia.
Na 10 minut przed końcem przyjezdne miały nawet akcję na zmniejszenie swojej straty do jednego oczka, jednak Ivana Bozović wybrała się po raz kolejny z nieprzemyślaną próbą rzutu, a błąd ten szybko pod bramką Weroniki Gawlik wykorzystała Magda Balsam. Kilka minut przed końcem przed Martą Gęgą i jej koleżankami pojawiła się podobna szansa i to dwukrotnie. Najpierw lubelska rozgrywająca za szybko oddała rzut w ataku pozycyjnym, a po chwili pomyliła się w kontrataku, na co ponownie skutecznym rzutem odpowiedziały szczypiornistki Startu.
Na nieco ponad trzy minuty przed końcem zawodniczki MKS-u wreszcie dogoniły swoje rywalki na jedno trafienie za sprawą trafienia Aleksandry Rosiak. Po chwili jedna z lubelskich zawodniczek obejrzała dwuminutową karę, jednak nawet to nie przeszkodziło im w skutecznym wybronieniu się. Na dwie minuty przed końcem lublinianki miały akcję ofensywną, aby doprowadzić do remisu. Mimo gry pasywnej świetną indywidualną szarżę przeprowadziła ponownie Rosiak i wywalczyła rzut karny, który na bramkę zamieniła Marta Gęga.
Szybko jednak odpowiedziały elblążanki. Podobnie zrobiła Aleksandra Rosiak, która wyraźnie brylowała w końcówce tego meczu. Na 17 sekund przed końcem Andrzej Niewrzawa poprosił o czas, jednak kwestia brązu wydawała się być wyjaśniona, gdyż remis promował właśnie siódemkę KRAM-u Startu. Tak też się stało, miejscowe rozegrały bardzo pasywną akcję aż do końcowej syreny i to one mogły cieszyć się z trzeciego miejsca na podium.
KRAM Start Elbląg – MKS Selgros Lublin 26-26(15-11)