Zdruzgotani gdańszczanie, PGE Skra Bełchatów coraz bliżej medalu

22 kwi 2016, 19:19

Po czwartkowym zwycięstwie PGE Skry Bełchatów przyszedł czas na dalsze zmagania o brązowy medal Plusligii. Zespoły ponownie zmierzyły się w bełchatowskiej hali Energia. Mecz okazał się prawdziwą dominacją gospodarzy, którzy nie pozwolili Lotosowi Treflowi Gdańsk na zbyt wiele. Rywalizacja na kolejne dwa spotkania przeniesie się do Ergo Areny. Zmaganiom drużyn zza band przyglądał się selekcjoner reprezentacji Polski – Stephane Antiga.

Inauguracyjna partia rozpoczęła się od wyrównanej walki (2:2), a dysproporcja w grze była niewidoczna. Do czasu, gdy na zagrywce pojawił się Mariusz Wlazły i gdańszczanie nie potrafili poradzić sobie z tym serwisem. PGE Skra wypracowała trzypunktowe prowadzenie (5:2). Przyjezdni niestrudzenie gonili wynik, jednak proste błędy w ataku przekreślały ich szanse. Pierwsza przerwa techniczna upłynęła pod prymatem bełchatowian (8:4). Problemy Lotosu Trefla Gdańsk widoczne były gołym okiem, a Murphy Troy był jedyną skuteczną opcją w ataku (9:5). Spokój w bełchatowskiej drużynie pozwalał na pewną i zdecydowaną grę. Dystans punktowy stopniowo się powiększał (12:6). Gdańszczanie byli bezradni, kiedy to gospodarze blokiem odczytywali każdy ich ruch. Punkty uzyskiwane przez zespół gości to bełchatowskie błędy lub pojedyncze kontrataki Troya. Wynik na drugiej regulaminowej przerwie był miażdżący dla zrezygnowanych przyjezdnych (16:8). W końcówkę partii PGE Skra Bełchatów weszła z dziesięciopunktową przewagą (20:10). Gospodarze zdominowali rywali i bez większych problemów zapisali pierwszą odsłonę na własne konto (25:13).

W drugim secie bełchatowianie od początku zabrali się za wypracowywanie prowadzenia, po raz kolejny wykorzystując zagrywkę Wlazłego (3:1). Choć nie przyniosła ona równie dobrych rezultatów co w uprzedniej odsłonie, to gospodarze świetnie radzili sobie w ataku i znów odjeżdżali wynikiem gdańszczanom (6:2). Nieporozumienia w grze przyjezdnych widocznie obniżały poziom spotkania, a dominacja PGE Skry Bełchatów na pierwszej technicznej przerwie była zdecydowana (8:2). Przepaść punktowa wciąż była duża, jednak w drużynie gdańszczan zdarzały się pewne i skuteczne akcje, które mogłyby pobudzić siatkarzy do walki. Atak Mateusza Miki pomiędzy rękoma blokujących był jedną z nich (10:4). Gospodarze jednak nic sobie nie robili z tych przebłysków przeciwnika i świetną zagrywką torowali sobie drogę do kolejnego wygranego seta (14:5). Akcje przybierały coraz to ciekawszy obrót, ale dominacja PGE Skry była zdecydowana. Miejscowi kończyli akcje z fantazją i swobodą (18:7). Efektowny blok bełchatowian zakończył drugą odsłonę, która okazała się kolejną partią bez historii (25:10).

Trzeci set zaczął się od dość zaciętej walki, mimo iż gospodarze czuli się bardzo pewnie (3:2). Lotos Trefl Gdańsk był jednak bezradny wobec szybkiego i widowiskowego rozegrania bełchatowian (6:4). Gdańszczanie zdołali na początku utrzymać kontakt punktowy, choć pierwsza regulaminowa przerwa upłynęła pod dwupunktową przewagą gospodarzy (8:6). Prowadzenie to utrzymywało się po efektownym ataku Wlazłego (9:7). PGE Skra Bełchatów zaczęła popełniać proste błędy w polu serwisowym co dawało przyjezdnym szansę na wyrównaną grę (10:9). Atak bełchatowian nie pozostawiał żadnych wątpliwości. Po dobrym zagraniu Srecko Lisinaca gospodarze posiadali już trzypunktową przewagę (13:10). Dystans trzech oczek utrzymywał się, co dało miejscowym przewagę na drugiej przerwie technicznej (16:13). Gdańszczanie nie mogli poradzić sobie ze świetnie funkcjonującym blokiem rywali (18:14). PGE Skra Bełchatów weszła w końcówkę seta z dużą przewagą (20:14), jednak Lotos Trefl Gdańsk nie zwalniał ręki i już po chwili na tablicę wyników zawitał nieco korzystniejszy dla przyjezdnych rezultat (20:17). Blok gdańszczan na Mariuszu Wlazłym sprawił, iż zakończenie zapowiadało się ciekawie (21:19). Nadzieje okazały się złudne. Set oraz spotkanie zakończyło się skutecznym atakiem Karola Kłosa, który tylko potwierdził dominację bełchatowian (25:21).

PGE Skra Bełchatów – Lotos Trefl Gdańsk 3:0 (25:13, 25:10, 25:21)

MVP: Mariusz Wlazły 

PGE Skra Bełchatów: Lisinac, Wlazły, Kłos, Conte, Uriarte, Piechocki, Marechal, Wrona, Janusz, Winiarski, Gromadowski, Rodriguez, Milczarek, Stanković.

Lotos Trefl Gdańsk: Grzyb, Gacek, Falaschi, Schwarz, Gawryszewski, Troy, Mika, Stępień, Schulz, Ratajczak, Hebda, Dębski.

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA