Żelazna defensywa kluczem do sukcesu – MKS Perła górą nad Startem w hicie kolejki!

10 lut 2018, 19:02

Po serii gier z niżej notowanymi rywalami ekipa prowadzona przez Roberta Lisa miała stanąć przed pierwszym poważnym sprawdzianem w 2018 roku. Do Lublina zawitał KRAM Start Elbląg, który jako jedyny w tym sezonie znalazł sposób na pokonanie lubelskiej siódemki, a już w poprzednim sezonie potrafił być prawdziwą zmorą Marty Gęgi i spółki ostatecznie odbierając im medal.

W związku z tym wszyscy szykowali się na szlagierowe starcie w hali Globus i liczyli na zacięte spotkanie. Wynik tego meczu mógł mieć spore znaczenie dla tabeli, albo lider rozgrywek powiększy swoją przewagę i jeszcze mocniej będzie przewodził stawce, albo główne pretendentki zmniejszą swoją przewagę i zrobi się ciekawiej w ligowej tabeli. Mimo tych wszystkich okoliczności w notowaniach bukmacherów absolutnym faworytem były gospodynie.

Pierwszą bramkę na swoim koncie zapisały przyjezdne, a jej autorką była Joanna Waga, jednak z czasem zaznaczała się przewaga miejscowych, które głównie za sprawą błyskotliwych rzutów z drugiej linii Kristiny Repelewskiej były w stanie powiększać swój dorobek bramkowy. Najlepiej tę sytuację oddaje fakt, iż wszystkie z trzech pierwszych bramek MKS-u Perła zdobyła właśnie prawa rozgrywająca wielokrotnych mistrzyń Polski. Oprócz poczynań pod bramką rywalek ważnym czynnikiem była bardzo mocna obrona Joanny Drabik i spółki, gdzie również wiodącą rolę pełniła „polska Białorusinka” nie dając łatwego dostępu do bramki strzeżonej przez Weronikę Gawlik.

KRAM Start kompletnie nie dawał sobie rady z żelazną defensywą biało-zielonych. Robert Lis rotował ustawieniem rozpoczynając mecz od niewygodnego 5-1 z Sylwią Matuszczyk na „jedynce”, by po czasie spłaszczyć strefę i również tym ustawieniem doprowadzić rywalki do bezradności. W drużynie z Elbląga wiele akcji było prowadzonych blisko obrony rywalek, co tylko ułatwiało grę MKS-owi. Wiele z udanych akcji defensywnych kończyło się kontratakami, które w większości były kończone przez bardzo szybką Dagmarę Nocuń.

Druga część gry nie przyniosła zmiany obrazu gry. Lublinianki dalej dyktowały swoje warunki i z czasem powiększały przewagę. Pięć minut przed końcem spotkania zaliczka biało-zielonych wynosiła już 15. trafień, lecz ostatecznie Gęga i jej koleżanki triumfowały 34-22 wyraźnie pokazując swoją siłę i aspiracje. Godne zaznaczenia jest to, iż na parkiecie w ogóle nie pojawiła się Kinga Achruk, a mecz z trybun oglądała Aleksandra Rosiak. Trzeba pamiętać, że ostatnimi czasy m.in. te dwie zawodniczki stanowiły o sile lubelskiej siódemki, więc tym bardziej trzeba docenić taki wynik z niewygodnym rywalem. Wydaje się, że drużyna Roberta Lisa pokazała w tym momencie innym drużynom jak mocno liczy na tytuł mistrzowski na koniec sezonu.

MKS Perła Lublin – KRAM Start Elbląg 34-22(18-10)

MKS Perła Lublin: Januchta, Gawlik, Besen – Rola, Gęga, Matuszczyk, Stasiak, Repelewska, Drabik, Nestsiaruk, Mihdaliova, Nocuń, Skrzyniarz, Achruk

KRAM Start Elbląg: Szywerska, Powaga – Balsam, Choromańska, Świerczek, Waga, Jędrzejczyk, Dorsz, Kwiecińska, Kozimur, Szynkaruk, Gerej, Lisewska, Stokłosa, Yashchuk

MVP: Kristina Repelewska i Katarzyna Kozimur

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA