Arnd Peiffer został niespodziewanym mistrzem olimpijskim w biathlonowym sprincie na 10 kilometrów. Na podium zabrakło wielkich faworytów zawodów. Grzegorz Guzik zajął 59. miejsce i wystartuje w biegu pościgowym.
Niedzielny sprint zapowiadany był jako pojedynek Martina Fourcade’a z Johannesem Boe. Tymczasem dwóch biathlostów, którzy zdominowali pierwszą część sezonu zawiedli w pierwszym starcie na igrzyskach. Strzelanie było dziś wielką bolączką wszystkich Norwegów. Jeden z dwóch wielkich faworytów, Boe zaliczył aż cztery pudła i zajął dalekie 31. miejsce. Fourcade zajął ósme miejsce z trzema pudłami, ale udowodnił dobrą dyspozycję biegową.
Niepowodzenie faworytów wykorzystał Arnd Peiffer. Niemiec o ponad cztery sekundy wyprzedził Czecha Michala Krcmara, który bardzo ucieszył ze srebrnego medalu. Z prawie ośmiosekundową stratą na mecie zameldował się Dominik Windisch. Włoch zdobył brązowy medal.
Grzegorz Guzik zakwalifikował się do biegu pościgowego. Polak zajął 59. lokatę, na strzelnicy mylił się dwukrotnie. Andrzej Nędza-Kubiniec zajął odległą 67. pozycję. Zaliczył dwa pudła, nie dostał się do biegu pościgowego, ale i tak niedzielny występ może zaliczyć do jednego z trzech najlepszych w karierze.