Azoty znowu się postawiły, Wisła w finale!

23 kwi 2016, 21:26

Po dwóch zaciętych pojedynkach pomiędzy Wisłą Płock, a Azotami Puławy w Orlen Arenie rywalizacja o awans do wielkiego finału Superligi przeniosła się na Lubelszczyznę. Podopieczni Ryszarda Skutnika pokazali w Płocku, że potrafią walczyć jak równy z równym z ekipą Wicemistrzów Polski, więc nie składali broni przed trzecią odsłoną półfinałowej batalii.

Szanse gospodarzy były jeszcze większe, gdyż Płocczanie zawitali do Puław w dwunastoosobowym składzie, w którym zabrakło m.in. Dana Emila Racotea, Adama Wiśniewskiego, czy też Jose de Toledo. Każdy z tych graczy był znaczącą postacią pierwszych dwóch spotkań tej rywalizacji, więc ich brak wydawał się być istotną kwestią sobotniego pojedynku.

W przeciwieństwie do przyjezdnych Puławianie przystępowali do tego meczu w pełnym składzie i przy pełnych trybunach swojej niewielkiej hali. Nie zabrakło również sympatyków Wisły, którzy wcześniej wspierali zaprzyjaźniony MKS Lublin, a następnie udali się na mecz własnej drużyny do Puław.

Początek meczu to bardzo wyrównana walka. Od 6. minuty inicjatywę przejęli jednak gracze Azotów i dzięki konsekwentnej grze w obronie wypracowali trzy bramkowe prowadzenie. W tym czasie z bardzo dobrej strony pokazał się Zapora w bramce Puławian broniąc kilka rzutów Nafciarzy. Od 15. do 22. minuty gospodarze zaliczyli jednak okres bez żadnego trafienia i Wisła doprowadziła do remisu 8-8.

Następnie kibice mogli obejrzeć fragment zaciętej gry, w którym jednak obie ekipy nie ustrzegły się błędów. W tym momencie na tablicy wyników najczęściej pojawiał się remis. Pierwszą połowę lepiej zakończyli gospodarze, którzy od stanu 10-10 po trafieniach Prce i Skrabanii zeszli do szatni z dwubramkowym prowadzeniem.

Początek drugiej części gry zdecydowanie należał do Nafciarzy. Szybko doprowadzili do remisu, a już po chwili prowadzili 13-12. Następne kilka minut to wyrównana gra, jednak od 37. minuty można było obejrzeć koncert gry Wicemistrzów Polski. Po dobrzej grze w defensywie i skutecznych atakach przyjezdni uzyskali aż czterobramkowe prowadzenie.

W okolicach 50. minuty Azotom udało się zniwelować starty do dwóch bramek, a po kolejnych czterech minutach i kontrze Patryka Kuchczyńskiego nawet do jednej, jednak gospodarzom nie starczyło już sił i mimo wyrównanej końcówki to Wiślacy nieznacznie triumfowali, czym zapewnili sobie miejsce w wielkim finale, w którym najprawdopodobniej w walce o złoto Mistrzostw Polski zmierzą się w Świętej Wojnie z Vive Tauronem Kielce.

Gracze Azotów pokazali za to, że ich gra zmierza w dobrym kierunku. Już po raz trzeci stoczyli wyrównany pojedynek z wyżej notowanym rywalem. Znowu zabrakło szczęścia i drużynie Ryszarda Skutnika pozostaje walka o brązowy krążek, najprawdopodobniej z graczami MMTS-u Kwidzyn.

Azoty Puławy – Wisła Płock 22-25(12-10)

Azoty Puławy: Bogdanow, Zapora, Krupa – Śliwiński, Petrovský, Kuchczyński, Orzechowski, Kubisztal, Skrabania, Przybylski, Grzelak, Masłowski, Kowalczyk, Krajewski, Prce, Sobol

Wisła Płock: Corrales , Wichary – Daszek, Ghionea, Kwiatkowski, Montoro, Nikcevic, Pusica, Rocha, Tarabochia, Żytnikow, Olkowski

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA