Turniej w paryskiej hali Bercy wieńczy sezon w rozgrywkach ATP, jeżeli chodzi o szerokie grono tenisistów. Po nim rozegrany zostanie już tylko turniej Masters w Londynie, gdzie spotka się najlepsza ósemka singlistów oraz osiem czołowych par deblowych.
Jedynym reprezentantem naszego kraju w Paryżu został Marcin Matkowski, który zdecydował się na wspólne występy z Brytyjczykiem Dominiciem Inglotem. Drugi z naszych czołowych deblistów, Łukasz Kubot nie zdecydował się na udział we francuskim Mastersie.
Tenisista z Barlinka nie może zaliczyć całego sezonu do udanych. Jeszcze w tamtym roku udało mu się wejść do pierwszej dziesiątki rankingu deblowego, a obecnie notowany jest na 36. pozycji. Spadek ten spowodowany jest słabszymi wynikami, a one pośrednio wynikają z tego, iż od dłuższego czasu Matkowski nie ma partnera, z którym rozgrywałby wspólnie większość turniejów.
Niemniej jednak z grą popularnego “Matki” nie jest tak źle, jakby się mogło wydawać. Na początku października w parze z Marcelem Granollersem udało się Polakowi zdobyć tytuł w Tokio, gdzie ogrywali naprawdę solidnych deblistów. Niestety po tym sukcesie przyszły słabsze występy i w ostatnich trzech turniejach Matkowski zaliczył tylko jedno zwycięstwo.
Samego losowania w Paryżu Polak wraz z Brytyjczykiem nie mogli określić mianem ciężkiego, bądź też odwrotnie. Trafili oni na amerykańską parę Monroe/Sock. Jack Sock kojarzony głównie z triumfu w deblowym Wimbledonie przed dwoma laty jeszcze w niedzielę rozgrywał finałowy mecz gry podwójnej w Bazyleii, a już w poniedziałek musiał wybiec na kort w stolicy Francji.
Niestety mecz rozpoczął się fatalnie dla Matkowskiego, gdyż obaj z Inglotem stracili swój serwis i przegrywali 0:4. Po chwili odrobili jedno przełamanie, co pozwalało im mieć jeszcze jakiekolwiek nadzieję na triumf w pierwszej partii. Wynik mógł wyglądać zupełnie inaczej, gdyż w pierwszych pięciu gemach aż trzykrotnie rozgrywany był decydujący punkt.
Losy tego seta nie zostały odwrócone, a na dodatek Amerykanom udało się jeszcze raz przełamać serwis rywali i to oni triumfowali w pierwszej partii 6:2, jednak i o tej rozgrywce zadecydował dopiero decydujący punkt, już piąty na przestrzeni tych ośmiu gemów.
Mimo że sam wynik wydawał się jednoznaczny, to ilość zaciętych gemów pozwalała mieć nadzieję na powrót Matkowskiego i Inglota do meczu oraz osiągnięcie dobrego rezultatu w ostatnim występie w tym sezonie. Druga partia przebiegiem przypominała już rozgrywki ATP, a nie WTA, gdzie panie potrafią wielokrotnie tracić swój serwis.
Do stanu 4:3 dla Sock’a oraz Monroe’a oba deble pewnie grały przy swoim podaniu i na tablicy wyników ani razu nie pojawiła się równowaga, czy też okazja break-pointowa. Niestety w ósmym gemie przy serwisie pary polsko-brytyjskiej ujrzeliśmy pierwszy decydujący punkt, który był równoznaczny z pierwszą okazją na przełamanie w tej partii. Amerykanie okazali się zabójczo skuteczni i wykorzystali daną im przez rywali szansę.
Już po chwili Jack Sock serwował po zwycięstwo w meczu i wywiązał się z tego obowiązku bardzo dobrze. Tenisiści zza oceanu stracili w tej rozgrywce tylko jeden punkt i szybko mogli cieszyć się z triumfu nad Matkowskim i Inglotem, a także z awansu do drugiej rundy paryskiego Mastersa, gdzie czeka już na nich rozstawiona z numerem 4 para Rojer/Tecau.
BNP Paribas Masters 1000, Paryż, ATP (pula nagród: 4,300,755 $), pierwsza runda gry podwójnej: