Agnieszka Radwańska po bardzo dramatycznym spotkaniu 4. rundy Australian Open z Niemką Anną-Leną Friedsam, awansowała do ćwierćfinału imprezy w Melbourne! W spotkaniu, które trzymało w napięciu do ostatniej piłki nie brakowało wielu zwrotów akcji, a do wyłonienia zwyciężczyni potrzebne były 3 sety!
Sam początek spotkania nie napawał optymizmem fanów Agnieszki Radwańskiej. Polka rozpoczęła bardzo spokojnie i wydawała się ciężko wchodzić w mecz na Hisense Arena. Na nieszczęście Polki utalentowanej Niemce wychodziła praktycznie każda piłka, która z wyraźnie ofensywnym nastawieniem ruszyła do ataku. Szybko zrobiło się 0:2, a po przełamaniu powrotnym Radwańskiej, Friedsam szybko dołożyła dwa kolejne gemy, prowadząc już 4:1!
Po zmianie stron gra Polki wyglądała już jednak znacznie lepiej. Radwańska wyraźnie zmotywowana i skupiona ruszyła do ataku, biorąc na siebie ciężar rozgrywania akcji. Friedsam nie dobiegała już do każdej piłki jak miała w zwyczaju na początku, przez co ułatwiała tylko Polce zadanie powrotu do stanu 3:4. Do gry Niemki wkradało się także coraz więcej niewymuszonych błędów, spowodowanych narastającym zmęczeniem. Z kolei Radwańska zachwycała precyzją swoich zagrań, w defensywie była niczym ściana, a wciąż pozostawała także aktywna w ofensywie. Taka postawa krakowianki pozwoliła objąć jej wyjść na długo oczekiwane prowadzenie.
Przy stanie 5:4 Radwańska miała piłki po swojej stronie i wygranie seta wydawało się kwestią około dwóch minut. Niestety nic podobnego nie miało miejsca. Friedsam złapała drugi oddech i po obronie piłki setowej wyrównała na 5:5. W kolejnym gemie nasza reprezentantka miała aż trzy okazje na przełamanie rywalki, jednak ta mimo wyraźnego zmęczenia grała niewiarygodne piłki, przy których Polka nie miała nic do powiedzenia. Od stanu 5:5 obie tenisistki wygrały ostatecznie własne gemy serwisowe, co oznaczało, że o zwycięstwie w pierwszym secie zadecyduje tie-break.
Jako pierwsza dwupunktową przewagę w decydującym gemie osiągnęła Friedsam, która wyszła na prowadzenie 5:3. 26-letnia krakowianka nie byłaby jednak sobą gdyby po raz kolejny nie odrobiła start. Polka doprowadziła do stanu 5:5, przy którym rozegrano jeden z najpiękniejszych punktów całego turnieju, niestety zakończył się on winnerem zagranym przez reprezentantkę naszych zachodnich sąsiadów. Friedsam z pierwszej piłki setowej jeszcze nie skorzystała, ale przy drugiej okazji nie miała już skrupułów i zakończyła trwającego 62 minuty seta zwycięstwem 7:6(6).
Niemka i jej kibice oszaleli z radością, lecz ich szczęście nie trwało długo. Początek drugiego seta pokazał jak wiele sił straciła Niemka, aby zwycięsko skończyć pierwszą odsłonę. Człapiąca po korcie Friedsam nie była w stanie nawiązać równorzędnej walki z najlepszą polską tenisistką i już po upływie kilku minut przegrywała w drugim secie 0:3.
21-latka z Neuwied powoli zaczynała odżywać po raz kolejny, jednak Radwańska na początku drugiej partii była nie do zatrzymania. Polka w trzech pierwszych gemach serwisowych przegrała tylko jeden punkt i pewnie zmierzała po wyrównanie w setach. W szóstym gemie drugiej odsłony przełamała ,,na sucho” rywalkę i wyszła na komfortowe prowadzenie 5:1. Radwańska mając piłki po swojej stronie nie zmarnowała okazji i wygrywając gema do 15, doprowadziła do remisu.
Od samego początku trzeciej odsłony Radwańska kontynuowała dobrą passę z wcześniejszej partii, wciąż zagrywając piłki na bardzo wysokim poziomie. Do stanu 2:0 dla krakowianki wydawało się, że Polka pójdzie za ciosem i kolejne gemy to kwestia czasu. Niemka nie dała jednak za wygraną, a swoim uporem i opanowaniem piłki, wyrównała do 2:2, a po chwili wyszła na jednogemowe prowadzenie. Friedsam rozkręcała się z każdym momentem, grając z bardzo wysoką skutecznością w ataku. Tego samego nie można było powiedzieć o Polce, która wyraźnie straciła wszystkie swoje atuty, mając problemy nawet z umieszczeniem piłki po drugiej stronie siatki.
Radwańska próbowała wielu zagrań, począwszy od agresywnych forhendów, skończywszy na pasywnych slajsach. Nic jednak nie zatrzymywało 21-letniej Niemki, która grając jak w transie, prowadziła już 5:2 i była tylko gema od pierwszego w karierze wielkoszlemowego ćwierćfinału! To co wydarzyło się później przeszło jednak wszelkie wyobrażenia. Radwańska w cuglach i po wielu dramatycznych wydarzeniach dotarła do wyniku 4:5, a potem po grze na przewagi wyrównała na 5:5!
Hisense Arena w dalszym ciągu nie omijały wielkie emocje. Friedsam przeżywała dramatyczne momenty związane ze skurczami w prawym, a potem także lewym udzie. Na twarzy 21-latki pojawiały się grochy łez i grymasy bólu, jednak Polka nie starała się zwracać na nie uwagi i kontynuowała swoją grę. Praktycznie bez żadnych kłopotów wygrała gema na 6:5, a w kolejnym wyserwowała zwycięstwo!
W tym bardzo ważnym spotkaniu mimo nie najlepszej gry, Radwańska udowodniła dlaczego należy do ścisłej światowej czołówki. Przegrywając 2:5, zdołała doprowadzić do remisu, wytrzymując przy tym psychicznie dramatyczne wydarzenia na korcie, związane z kontuzją rywalki. Bardzo ważnym ogniwem w kontekście walki fair play okazał się także dzisiejszy sędzia zawodów, który nie faworyzował w obliczu kontuzji Niemki, a za przedłużanie przerw pomiędzy wymianami, karał upomnieniami i stratą punktów.
W walce o półfinał już w poniedziałek Radwańska stanie na przeciwko Carli Suarez Navarro lub Darii Gawriłowej, które pomiędzy sobą rozstrzygną losy awansu do czołowej “8” turnieju.
Australian Open, Melbourne, Wielki Szlem (pula nagród: 30,3 mln dolarów), mecz 4. rundy gry pojedynczej kobiet:
Agnieszka Radwańska, Polska [4] – Anna-Lena Friedsam, Niemcy 6:7(6), 6:1, 7:5