W przeciwieństwie do singlistów nasi debliści oraz deblistki nie mieli tyle szczęścia. Kania z Jans-Ignacik trafiły do tej samej części drabinki, co obrończynie tytułu z Londynu – siostry Williams, zaś Kubotowi z Matkowskim los przydzielił tę samą ćwiartkę, co Francuzom rozstawionym z numerem 1.
Wprawdzie Paula Kania i Klaudia Jans-Ignacik nie trafiły w pierwszej rundzie na jedną z czołowych par, gdyż zmierzą się z Gabrielą Dabrowski oraz Eugenie Buchard, jednak w przypadku awansu już w drugim meczu mogą na nie czekać turniejowe jedynki, czyli siostry Williams.
Męski debel ciężka przeprawa czeka już w pierwszym meczu, gdzie na Kubota i Matkowskiego czeka hinduska para Leander Paes/Rohan Bopanna. Obaj tenisiści z Indii to bardzo znane postacie w grze podwójnej, więc już na start czeka nas ciężka przeprawa.
W przypadku awansu w drugiej rundzie Polacy powinni trafić na potencjalnie łatwiejszą parę, gdyż na kogoś z dwójki Rosol/Stepanek, bądź Ferrer/Bautista-Agut. Decydujący może być jednak trzeci mecz, gdzie w ćwierćfinale powinni czekać najwyżej rozstawieni Francuzi Herbert i Mahut.
Trzeba przyznać, że polskie pary nie miały tym razem szczęścia, jednak musimy również pamiętać, iż pojedynki na olimpijskich arenach toczą się do wygrania dwóch setów, więc tutaj można upatrywać większej szansy na niespodzianki. Jedynie męski finał, podobnie jak w singlu, będzie rozegrany do trzech wygranych partii.
