Głos po indywidualnym konkursie w Wiśle zabrał trener polskich skoczków, Michał Doleżal.
Czech zauważył, że konkurs był dla polskich fanów mocno zróżnicowany emocjonalnie. Najpierw strach po upadku Piotra Żyły, później radość z podium Kamila, który po pierwszej rundzie był dopiero 12.
Mamy mieszane uczucia. Skończyło się bardzo dobrze. Kamil na podium. Skoki były całkiem dobre. Kuba Wolny w konkursie skoczył lepiej niż w serii próbnej, tak samo Dawid Kubacki. Podobnie było ze Stefanem Hulą. Skoki są ok, ale rezerwy są u wszystkich – komentuje Doleżal.
Trener przyznał jednak, że warunki wietrzne nie stanowiły specjalnego zagrożenia.
Było to trochę szalone. Z drugiej strony nie było niebezpiecznie, a loteryjnie – mówi krótko Doleżal.
Nie zabrakło pytań o wypadek Piotra Żyły, dla które odpowiadał w następujący sposób:
Piotrek liczył, że poleci dalej. Próbował ciągnąć do końca. Podcięło mu nartę i poszedł na bok. Widziałem, że Piotrek leży i się długo nie podnosi. Ciężko wytłumaczyć coś, co czuje się w tym momencie – kończy Czech