Paula Kania bez zwycięstwa dla reprezentacji Polski w singlu zakończy baraż o Grupę Światową II Pucharu Federacji. W swoim drugim meczu sosnowiczanka po ponad 2,5 godzinnej batalii i niewykorzystanych piłkach meczowych uległa Ya-Hsuan Lee. W całej konfrontacji Tajwan ponownie wyszedł na prowadzenie.
Po pierwszym dniu zmagań Polki remisowały z Tajwankami 1-1 po porażce Pauli Kani z Ching-Wen Hsu i zwycięstwie Magdaleny Fręch, która debiutuje w rozgrywkach Fed Cupu z Ya-Hsuan Lee.
Do pierwszego niedzielnego spotkania Kania wyszła niezwykle zmotywowana. Po wczorajszej porażce w spotkaniu, gdzie była zdecydowaną faworytką, dzisiaj nie mogła pozwolić sobie na kolejną stratę w starciu z reprezentantką Tajwanu, która w rankingu WTA notowana jest na 186. miejscu – 30 pozycji niżej od Polki.
Już od początku spotkania sosnowiczanka była bardzo skupiona, co korzystnie odbijało się na zagraniach biało-czerwonej. 23-letnia Polka celnie trafiała pierwszym serwisem i skutecznie grała w ofensywie, a spychając Azjatkę do głębokiej obrony, często otwierała sobie możliwości do szybkiego zakończenia akcji. Kania już od pierwszej zagranej piłki rozpoczęła budowanie dwugemowej przewagi, która utrzymywała się do stanu 4:2. Wtedy Polka “włączyła kolejny bieg” i do końca seta nie oddała już Lee żadnego gema, kończąc partię po 32 minutach walki na korcie w Inowrocławiu.
Wyrównana walka w drugiej odsłonie trwała tylko do drugiego gema, kiedy na tablicy wyników widniał wynik 1:1. Do gry Kani niespodziewanie zaczęło wkradać się coraz więcej niewymuszonych błędów, a niesiona dobrą grą Tajwanka podwyższała przewagę, która w pewnym momencie przy prowadzeniu 5:2 wynosiła już 3 gemy! Sosnowiczanka skutecznie wykorzystała jeszcze jedno swoje podanie i udanie otworzyła gema jako returnująca, jednak kolejne 4 piłki należały już do Lee, która wygrała partię 6:3 i wyrównała wynik spotkania.
Początki trzeciego seta także do udanych nie mogła zaliczyć polska reprezentantka. Po serii nieudanych zagrań przegrywała z Tajwanką już 0:2 i musiała bronić piłki na przełamanie i wynik 0:3. Kania szybko wzięła się jednak za odrabianie strat, a nawiązując swą grą do świetnego pierwszego seta wyrównała na 3:3 w trzeciej partii. Coraz bardziej do gry obu zawodniczek wkradało się zmęczenie, które skutkowało trudnymi pojedynkami pierwszego dnia rywalizacji. Tajwanka psuła coraz łatwiejsze piłki, jak na przykład nieudane zagranie tuż przy siatce po popsutym skrócie Polki w siódmym gemie. Polka grała coraz bardziej dokładnie i świetnie technicznie, przez co nie miała problemów z pierwszym prowadzeniem 4:3 w finałowej odsłonie. Świadkami dalszej sinusoidy byliśmy w kolejnych gemach. Lee wychodziła na prowadzenie 5-4 i 6-5 z przełamaniem, jednak przy własnym podaniu spotkania nie zdołała zamknąć. Kania rzuciła się do jeszcze jednego ataku, lecz prowadząc 7-6 i 40-15 zaprezentowała zbyt pasywny tenis. Po niewykorzystanych piłkach meczowych zmarnowane szanse się zemściły – Tajwanka wyrównała, a następnie zapisała na swym koncie dwa kolejne gemy, gwarantując swej ekipie punkt i prowadzenie 2-1 w całym meczu.
Już za chwilę na korcie w Inowrocławiu pojawią się Magdalena Fręch i Ching-Wen Hsu, które mogą rozstrzygnąć o ostatecznym wyniku spotkania barażowego. W wypadku remisowego wyniku 2-2 po czterech grach pojedynczych o zwycięstwie zadecyduje gra deblowa, do której zgłoszone są Klaudia Jans-Ignacik i Katarzyna Kawa. Niewykluczone jednak, że jeśli debel będzie decydował o zwycięstwie w całym meczu, to obok grającej kapitan pojawi się któraś z singlistek.
Fed Cup, mecz Polska – Tajwan, baraż o utrzymanie w Grupie Światowej II
Paula Kania, Polska – Ya-Hsuan Lee, Tajwan 6:2, 2:6, 7:9