Złe wieści nadeszły do nas z Zielonej Góry! Po fatalnym pojedynku Agnieszki Radwańskiej i znakomitym powrocie jej młodszej siostry Urszuli, polski debel uległ parze Bacsinsky/Golubic 6:2, 4:6, 8:10, a polska drużyna odpadła z rywalizacji o Grupę Światową Pucharu Federacji!
Polki przystąpiły do meczu w nieco zmienionym składzie, od tego zaprezentowanego na głównej prezentacji w piątek. Obok Alicji Rosolskiej, której pozycja byłą niemal pewna, stanęła Agnieszka Radwańska. Polka zdążyła odpocząć po dość krótkim i przegranym meczu singlowym przez co trener Wiktorowski desygnował ją do gry podwójnej w zamian za Klaudię Jans-Ignacik.
W drużynie Szwajcarii również doszło do zmian. Obok Timei Bacsinsky stanęła młoda Victorija Golubic. 22-latka zastąpiła w ekipie Szwajcarii utytułowaną Martinę Hingis, która wyczerpana po meczu z Urszulą Radwańską nie przystąpiła do pojedynku.
Pierwszy set rywalizacji zapowiadał szybkie zwycięstwo reprezentacji Polski. Zrezygnowane Szwajcarki psuły piłki raz za razem, a jedyne problemy Polek pojawiały się przy serwisie Alicji Rosolskiej. Nie zmieniło to jednak faktu, że biało-czerwone szybko objęły prowadzenie 3:1 i 5:2, nie oddając go do końca partii. Nasze zawodniczki zwyciężyły seta po morderczym gemie, kończąc go przy drugiej piłce setowej po 34 minutach gry.
Początek drugiego seta przespały jednak Polki. Zadowolone dobrym wynikiem nie zauważyły znakomitej gry Szwajcarek, które szybko objęły prowadzenie 4:0. Bernenkom wychodziło dosłownie wszystko, przez co szybko zdominowały na korcie Polki. Radwańska z Rosolską obudziły się jednak w momencie, który umożliwił im udany powrót. Zaliczyły kolejną serię gemów i prawie dopadły rywalki wynikami 4:3 i 5:4. Chwilę później poprzez niewykorzystany break point Polek, Szwajcarki zakończyły jednak partię przy pierwszej piłce setowej.
Wiadomo już było, że o awansie do Grupy Światowej zdecyduje trzecia i ostatnia partia w pojedynku deblowym. Obie ekipy rozpoczęły ją z wielkim impetem, prezentując niewiarygodne akcje. Na nieszczęście Polek, Szwajcarki dość łatwo uciekły naszym zawodniczkom na 3:1, mimo że gem otwarcia wygrały Polki i mogły iść za ciosem, mając piłki na przełamanie. Trzy kolejne gemy padały łupem serwujących, przez co nasze zawodniczki zdołały dojść rywali do wyniku 3:4 i ponownie do 4:5. Do 10. gema serwisowego podeszła Timea Bacsinsky, która mimo prowadzenia 30-30 została przełamana! Kolejny gem serwisowy padł łupem Rosolskiej, przez co to Polki były bliżej końcowego zwycięstwa. Trzeba przyznać, że zawodniczki obu ekip na sam koniec zafundowały kibicom przeżycia niczym z horroru, z którego zwycięsko po wielu przewagach wyszły niestety…Szwajcarki!
Mecz obfitował w ogromną ilość zwrotów akcji. Tak naprawdę każda z ekip mogła świętować zwycięstwo już kilkanaście minut wcześniej. I pomyśleć, że Szwajcaria była gema od zwycięstwa w spotkaniu z Urszulą Radwańską, a Polki w spotkaniu deblowym. To wszystko pokazuje, jak nieprzewidywalny jest tenis!