Polska prowadzi z USA w finale Pucharu Hopmana po zwycięstwie Agnieszki Radwańskiej nad Sereną Williams 2-1 (6-4, 6-7(3-7), 6-1). To drugie zwycięstwo Krakowianki nad Sereną. Przed dwoma laty pokonała ją jeszcze w pokazowym meczu w Toronto. Czekamy na pierwszy triumf w WTA.
Agnieszka Radwańska wygrała pierwszego seta z liderką światowych tabel Sereną Williams. Pierwszy set trwał 40 minut, skończony przez Radwańską gemem serwisowym wygranym do zera. Pierwszy gem meczu był bardzo zacięty. Aby go wygrać Amerykanka potrzebowała aż 13 punktów, broniąc się dwa razy przed przełamaniem. Takie obrazki nie zdarzały się zwykle, bo by grać tak długo z serwującą Williams, trzeba być nie lada zawodniczką. Żeby było przyjemniej, Radwańska wygrała swoje podanie do zera w… 2 minuty! Po chwili świetnie grająca Radwańska prowadziła już z Sereną 4-1, która grała nie najlepiej i dość ospale poruszała się po korcie. Następnie to jednak Amerykanka wzięła na swe barki rozstrzyganie kolejnych punktów i gemów i doprowadziła do stanu 3-4. Walczyć próbowała jeszcze przy wyniku 4-5, jednak wtedy świetnymi zagraniami popisała się Krakowianka, kończąc tym samym pierwszego seta.
Set drugi od samego początku był jeszcze bardziej zacięty niż pierwszy. Żadna z pań nie pozwoliła odskoczyć więcej niż na jeden gem przewagi i każda wygrywała swoje podania, co więcej to Radwańska miała więcej szans na przełamanie niż rywalka. Tak się stało w jedenastym gemie spotkania. Radwańska po znakomitych zagraniach wygrała gema przy serwisie przeciwniczki… ale co z tego jeśli za chwilę przegrała swojego. Nadszedł tie-break, gdzie Polka prowadziła w sumie tylko raz, przy stanie 2-1. Dalej dominowała Amerykanka choć i Radwańska nie wystrzygała się błędów. Najboleśniejszy mógł być ten gdy mogła wyjść na prowadzenie 3-1 i zamiast grać przy siatce na wolne pole, zagrała na Amerykankę. Skończyło się 3-7.
3 set ponownie zankomicie rozpoczęła Agnieszka Radwańska. Najpierw wygrała swoje podanie, a następnie po długich wymianach z Amerykanką przełamała rywalkę po raz kolejny. Na deser w trzecim gemie popisała się asem i ponownie wygrała woje do zera. Chwilę później Amerykanka wzięła się do roboty,ale zdołała wygrać tylko gema, bo po chwili Krakowianka wygrała swoje podanie do zera, i to z asem! Sekundę później Polka znów przełamała rywalkę i serwowała na zwycięstwo. Było już 5-1! Po chwili gem,set, mecz dla Polki!