Najpierw grał w koszykówkę, a także uprawiał lekkoatletykę. Sztukami walki zainteresował się późno, na samym początku mając problemy nawet z przyjęciem do sekcji bokserskiej. Teraz stanie jednak do najważniejszego pojedynku w swojej karierze. Kim jest, przez co przeszedł i jakie szanse ma Łukasz Różański, który 13 sierpnia zawalczy o pas WBC z Oscarem Rivasem?
Łukasz Rożański do świata boksu wszedł mając dopiero 17 lat
Gdy Łukasz Rózański zdecydował, że chce zająć się pięściarstwem, nie był już dzieckiem. Urodzony w Rzeszowie zawodnik miał 17 lat, a wcześniej zajmował się innymi dziedzinami sportu. Od samego początku ogromne wrażenie na trenerach i kolegach robiły jednak jego warunki fizyczne. Już jako nastolatek przekroczył barierę 100 kilogramów. To między innymi dzięki temu Różańskiemu udało się osiągnąć cel i rozpocząć treningi bokserskie w rzeszowskim klubie bokserskim „Wisłok”. Bardzo szybko zawodnika zauważył tam doświadczony trener Marian Basiak, który następnie zaopiekował się młodym pięściarzem.
– Przyjąłem go do siebie, kiedy miał na koncie dwie albo trzy walki amatorskie. Do pewnego czasu pokutowało to, że tak późno zaczynał. Nie miał takiego obycia w ringu. Nie był też dużym talentem, ale swój poziom podnosił dzięki bardzo ciężkiej pracy, której się nie bał – powiedział Basiak w rozmowie z portalem „Onet Sport”.
Pod wodzą doświadczonego trenera Różański bardzo szybko zaczął nadrabiać zaległości. Udało mu się zdobyć tytuł młodzieżowego wicemistrza Polski, a także dwukrotnie wygrać turniej „O złotą rękawicę”. Pięściarz wiedział jednak, że ze względu na swój wiek nie ma już większych szans w amatorskim boksie na naprawdę duże osiągnięcia. Zbyt dużo było do nadrobienia. Bardzo szybko postanowił więc zająć się pięściarstwem zawodowym.
„Taktyka jest bardzo prosta” – mówi trener Marian Basiak przed walką #RivasRozanski 🔥
Reportaż z wizyty w Bieszczadach na zgrupowaniu @RozanskiBoxi dostępny na stronie @sport_tvppl 📺 Zapraszam! #RingTVPhttps://t.co/C4UW7S53xb pic.twitter.com/0rfivMwtXS
— Mateusz Fudala (@m_fudala) July 8, 2022
Wyjazd do Warszawy i porzucenie pięściarstwa na pół dekady
Różański w wieku 21 lat podjął decyzję, aby wyjechać z Rzeszowa i zamieszkać w Warszawie. W stolicy Polski rozpoczął treningi Fiodorem Łapinem i wydawało się, że lada moment podpiszę kontrakt z grupą największego naszego rodzimego promotora bokserskiego – Andrzeja Wasilewskiego. Marzenia Różańskiego legły jednak w gruzach pod koniec 2007 roku. Rzeszowianin doznał bowiem kontuzji… i zrobił sobie przerwę od boksu aż na pięć lat.
Wszyscy, włącznie z samym Różańskim byli pewni, że to już koniec jego profesjonalnej przygody z pięściarstwem. Odłożenie rękawic bokserskich do szafy na pół dekady oznaczać mogło tylko jedno – przedwczesną sportową emeryturę. Sam zawodnik w tym czasie poświęcił się zresztą innym zajęciom. Udało mu się ukończyć studia z wychowania fizycznego na Uniwersytecie Rzeszowskim, a także uzyskać dyplom na Politechnice Rzeszowskiej. Czas nauki Rożański łączył z pracą w roli ochroniarza.
Pięściarz nie pożegnał się z jednak z boksem na dobre i po długiej przerwie wrócił do treningów. Na swój profesjonalny debiut musiał czekać jednak jeszcze kilka lat. Na zawodowym ringu Różański pojawił się po raz pierwszy dopiero w październiku 2015 roku. Oznacza to, że miał już wtedy 29 lat. Rozpoczęcie kariery w takim wieku dla wydawało absolutnym szaleństwem. Wielu pięściarzy jest w tym wieku już na szczycie swojej zawodowej kariery. Dla Polaka debiut w tak późnym wieku okazał się natomiast dopiero początkiem wielkiej sportowej przygody. Na gali w Kopalni Soli w Wieliczce Różański pokazał się ze znakomitej strony i bez problemów znokautował w pierwszej rundzie Mateusza Zielińskiego.
Rozpoczęcie kariery tak w późnym wieku jest z jednej strony przekleństwem Różańskiego. Zarzuca się mu bowiem braki w wyszkoleniu technicznym. Rzeszowianin nie pracuje tak dobrze nogami, jak inni zawodnicy i często odkrywa się przy zadawanych ciosach. Z drugiej strony Różański nie jest tak „porozbijany”, jak wielu pięściarzy będących po trzydziestym roku życia. Wspominał o tym chociażby wcześniej przywoływany trener Marian Basiak.
– Z nim jest zupełnie inaczej niż z amatorami, którzy mają na koncie ponad sto walk, a potem są sparingpartnerami w grupach zawodowych. Wielokrotnie zdarzało się im, że byli podłączeni. To powoduje, że potem wychodzą do ringu i są jak szklanka. Łukasz nie jest rozbity i to powoduje, że ma jeszcze przed sobą kilka lat boksowania – powiedział Basiak w 2019 roku.
Pierwsze wielkie walki. Sosnowski i Ugonoh pokonani
Przełomem w karierze rzeszowskiego pięściarza był rok 2017. Wtedy też w Radomiu pokonał Alberta Sosnowskiego, byłego mistrz świata organizacji WBF, mistrza Europy EBU, a także byłego pretendent do tytułu mistrza świata organizacji WBC. Co prawda popularny „Dragon” był już wówczas u kresu swojej imponującej kariery, ale nie zmienia to faktu, że to właśnie wtedy pierwszy raz szersza widownia mogła zapoznać się z sylwetką Rożańskiego.
Kolejnym wielkim zaskoczeniem był rok 2019. Wtedy też zawodnik Stali Rzeszów wygrał przed czasem z okrzykniętym nadzieją polskiej wagi ciężkiej Izuagbe Ugonohem. Walka na gali Knockout Boxing Night 7 w Rzeszowie nie obyła się jednak bez kontrowersji. Rożański ostatni cios na ringu zadał już bowiem w momencie, gdy jego przeciwnik przyklęknął na ringu. Sędzia nie dopatrzył się jednak faulu, a wielka niespodzianka stała się faktem.
Nieprawdopodobne, a jednak❗ Łukasz Różański posyła na deski Izu Ugonoha i zwycięża w walce wieczoru gali #KBN7 w Rzeszowie! 🥊💥
Więcej o gali tutaj ➡ https://t.co/R7UXVLALDd #rozanskiugonoh #bokstvp #tvpsport pic.twitter.com/PMIN6Z0n7T
— TVP SPORT (@sport_tvppl) July 6, 2019
Różański pokonuje Szpilkę i zdobywa pas WBC International
Najważniejsza dotychczasowa walka z udziałem 36-latka miała miejsce 30 maja 2021 roku. Stawką w walce wieczoru gali KBN 15 był pas WBC International w nowej kategorii wagowej – bridger. To właśnie o ten tytuł 36-latek zmierzył się z Arturem Szpilką. Co ciekawe, wspomniany pojedynek rozpoczął się fatalnie dla rzeszowianina. Szpila posłał go na deski w zaledwie siedem sekund po pierwszym gongu.
Ostateczne to jednak Różański okazał się górą we wspomnianym starciu. Jeszcze w pierwszej rundzie zdołał powalić Artura Szpilkę aż trzykrotnie. Po ostatnim upadku sędzia przerwał pojedynek, a zawodnik Stali Rzeszów został pierwszym czempionem WBC International w wadze bridger.
Kulisy walki Artur Szpilka 🆚 Łukasz Różański okiem kamery @szymon_wodzicki 📹 Czy po dotkliwym nokaut w Rzeszowie oznacza koniec pięściarskiej kariery „Szpili”❓🥊 #SzpilkaRozanski #KBN15 #tvpsport pic.twitter.com/s17xUrXKDp
— TVP SPORT (@sport_tvppl) May 31, 2021
Walka z Rivasem największym wyzwaniem dla Rożańskiego
Pokonanie Artura Szpilki otworzyło Różańskiemu drogę do najważniejsze walki jego życia. Już 13 sierpnia 36-latek stanie bowiem w szranki z Oscarem Rivasem. Kolumbijczyk już zapewnił sobie miejsce w historii światowego pięściarstwa, gdyż został pierwszym mistrzem świata federacji WBC w kategorii wagowej bridger (101,6 kg). Rivas pas czempiona przywdział po walce z Ryanem Rozickim (13-1 13 KO), sam pojedynek wygrywając jednogłośną decyzją sędziów (116:11, 115:112, 115:112).
Nie była to jednak łatwa przeprawa dla kolumbijskiego czempiona. Rozicki przed starciem skazywany był na porażkę, ze względu na skromniejsze doświadczenie, a także mniejszą wagę. Kanadyjczyk od swojego rywala był ljżejszy o prawie dziesięć kilogramów. Mimo to Rozicki postawił się Rivasowi i wytrzymał wszystkie rundy, co zaskoczyło wielu fanów boksu.
Czy w sierpniu czeka nas powtórka z rozrywki? Oby nie. W polskim boksie nie potrzebujemy już pięknych porażek, a przełamania i przywiezienia nad Wisłę upragnionego pasa mistrzowskiego. Pokonać Rivasa będzie Różańskiemu niezwykle ciężko, gdyż jest to zawodnik, którego w całej zawodowej karierze na deski posłał tylko Dillian Whyte. Ponadto było to jeszcze w czasach, kiedy to Kolumbijczyk szukał swojego szczęścia w wadze ciężkiej.
Jak się wam podoba? @ringpolska @m_fudala @MandesR @Boks4ever @akosekos @sport_tvppl @miasto_rzeszow @StalRzeszow @IwanowBozydar @bokser_org @CudekMarek @Nowiny24Pl @SportSE_pl pic.twitter.com/qrsY9hkFX9
— Łukasz Różański (@RozanskiBoxi) July 12, 2022
Sam Różański przekonuje zresztą, że nie myśli teraz zbyt wiele o swoim przeciwniku. Nie denerwuje go również fakt, że większość ekspertów wróży mu sromotną klęskę. 36-latek przede wszystkim skupia się na swoich zadaniach i jedyne o co ma żal to o fakt, że tak dużej walce w polskich mediach poświęca się tak mało miejsca.
– Bardziej myślę o tym, że do walki został miesiąc, a w mediach więcej niż o pojedynku o pas mistrza świata pisze się o śmiesznych starciach freaków. Bo to się klika. Teraz łatwiej zdobyć fame – wystarczy komuś nabluzgać, nie trzeba chodzić na salę i trenować kilka lat. Jak walczyłem w boksie olimpijskim, to trzeba było coś osiągnąć, by trafić przed kamerę i udzielić wywiadu. Teraz wystarczy głupota i wszyscy o tym piszą – podsumował Różański.
Łukasz Różański z nowym terminem walki. Bitwa o mistrzostwo świata WBC
trzymam kciuki, ale chyba tylko cud mógłby sprawić, że Różański wytrzyma do końca walki.
rivas to jest jednak inny poziom