Biegowy sezon Pucharu Świata powoli dobiega do końca. Przed narciarzami zostały już tylko 3 tygodnie walki o kryształowe kule i końcowe klasyfikacje, a tuż przed wyjazdem z szwedzkiego Falun na krótką rozmowę z Kacprem Kaczmarkiem zgodził się Maciej Staręga, który zdradził nam kilka swoich odczuć na temat swoich ostatnich startów i nietypowej sytuacji, która przydarzyła mu się podczas czwartkowego sprintu w Sztokholmie.
K.K: Jak podsumujesz dotychczasowe biegi i występy. Przebiegają zgodnie z planem?
M.S: Nie mogę powiedzieć, że szło mi zgodnie z planem. Wszystko dobrze układało się do zawodów w Davos. W Toblach zaliczyłem upadek, a po Nowym Roku w zasadzie nie mogłem odnaleźć swojej dyspozycji. Dopiero teraz w Sztokholmie pobiegłem nieco lepiej, ale i tak nie była to moja najlepsza forma.
K.K: Przed Tobą jeszcze 4 sprinty, w Lahti i 3 w Kanadzie. W poprzedniej naszej rozmowie wspominałeś, że to właśnie w tych okolicach sezonu chciałbyś zaprezentować bardzo mocną formę. Zatem udało się?
M.S: Nie wiem jeszcze, czy się udało. To pokażą zawody. W Sztokholmie było już nieźle, ale dzień po tym miałem duże problemy żołądkowe i nie wiem jak to na mnie wpłynie. Nie mniej jednak chciałbym powalczyć w następnych sprintach o jak najwięcej punktów.
K.K: Na podobnym etapie w poprzednim sezonie miałeś w swoim dorobku Pucharu Świata już 72 punkty. Dzisiaj masz ich 45. Mogę tak to porównywać? Jeśli tak to, czy Twoja dyspozycja jest nieco słabsza, a może rywale mocniejsi? A może jak wspominałem wcześniej najlepsze występy jeszcze przed Tobą?
M.S: Z perspektywy sezonu mogę powiedzieć, że moja dyspozycja nie jest taka jaką zakładałem, ale i konkurencja jest mocniejsza. Coraz mniej jest sprinterów, którzy potrafią przejść kwalifikacje bez problemu. Na pewno wierzę w to, że Kanada będzie moim mocnym punktem
K.K: W tegorocznym Tour of Canada znalazło się miejsce dla 3 sprintów. Będą one przedzielone jednak dość wymagającymi biegami długodystansowymi. Chcesz dotrwać do końca rywalizacji w Tourze, czy raczej zakończysz sezon po 5. etapie jakim jest sprint klasykiem?
M.S: Tak, wiem jak wygląda cały Tour, a jego ukończenie będzie zależało od mojej dyspozycji. Chciałbym jednak dotrwać do końca, nawet jakby na dystansach nie szło najlepiej.
K.K: Jesteś już zmęczony sezonem i czekasz na upragnione marcowo-kwietniowe wakacje? Będziesz leniuchował i wypoczywał, czy czekają Cię inne obowiązki?
M.S: Nie jestem zmęczony sezonem. Nie jest on jakiś szczególnie wyczerpujący dla mnie. Po sezonie na pewno wybiorę się na lekkie wakacje i wypoczynek, a oprócz tego będę musiał nadrobić uczelniane obowiązki.
K.K: Na młodzieżowych IO w Lillehammer pojawiła się nowa konkurencja biegowa jaką jest CROSS. Miałeś już okazję startować w zawodach podobnych do sprintu, jednak znacznie trudniejszymi technicznie ze skoczniami, muldami, ostrymi zakrętami itp.? Jak odebrałbyś informację gdyby takie zmagania pojawiły się w kalendarzu PŚ?
M.S: Oglądałem starty w tej konkurencji i bardzo mi się spodobał ten rodzaj rywalizacji. Nie miałem okazji startować jeszcze w takich zawodach. Jakby jednakże pojawiła się możliwość takiego startu w Pucharze Świata to nie kryłbym radości.
K.K: Nietypowe, a zarazem być może najciekawsze dla czytelników pytanie. Czy w trakcie sezonu, ostatnich startów przydarzyło Ci się na trasie lub wokół zawodów coś kompletnie niespodziewanego o czym wiesz sam lub bardzo mało osób?
M.S: Ostatnio na sprintach w Sztokholmie startowałem i rozgrzewałem się w butach pożyczonych od serwismenów i kijach od Justyny Kowalczyk, ponieważ lecąc na zawody zabrałem ze sobą tylko bagaż podręczny, a cały mój sprzęt dojeżdżał po zawodach.
K.K: Dziękuję za rozmowę i życzę zrealizowania założonych celów na dalszą część sezonu.