Mecz kolejki dla Vive – ważne dwa punkty zostają w Kielcach!

26 lut 2017, 19:35

Niedzielny mecz w Hali Legionów zapowiadał się niezwykle emocjonująco. Europejska Federacja Piłki Ręcznej wybrała spotkanie między miejscowym Vive Tauronem, a węgierskim MOL-Pick Szeged na mecz kolejki. Dodatkowego smaczku w tej rywalizacji dodawał fakt, iż oba zespoły sąsiadowały ze sobą w tabeli. Madziarzy tracili jedno oczko do mistrzów Polski.

Do spotkania obie siódemki przystąpiły bez kilku ważnych ogniw. W drużynie prowadzonej przez Talanta Dujszebajewa brakowało Tobiasa Reichmanna oraz Mariusza Jurkiewicza, zaś z Szegedynu do Kielc nie przyjechał Marin Sego, który niedawno wypadł z gry na dłuższy okres czasu, przez co trener Pastor zmuszony był do szukania nowego bramkarza.

Początek meczu stał pod znakiem popisów ofensywnych Manuela Strleka oraz Julena Agingalde. Chorwat zaliczył wszystkie trzy pierwsze trafienia dla swojej drużyny, zaś Hiszpan praktycznie w każdej akcji pokazywał się z dobrej strony na obrocie otrzymując często podania otwierające drogę do bramki od swoich rozgrywających. Najlepszym tego przykładem było perfekcyjne zagranie za plecami Deana Bombaca, które oczywiście Aginagalde zamienił na bramkę.

Mimo dobrego początku i stuprocentowej skuteczności przy pierwszych kilku rzutach kielczanie złapali pewnego rodzaju zadyszkę przez co w 20 minucie to przyjezdni wyszli na prowadzenie 10-9. W kolejnych akacjach obrońcy tytułu mieli okazje, żeby nawet odzyskać prowadzenie, jednak popełniane błędy nie pozwoliły na to i do przerwy kielecka siódemka przegrywała 13-14. Po pierwszych 30 minutach widać było przewagę Vive Tauronu w bramce, gdzie Sławomir Szmal miał na swoim koncie 30% skutecznych obron, zaś po drugiej stronie Jose Manuel Sierra mógł pochwalić się jedynie 18% skutecznością.

Mimo tego, że od razu po przerwie gospodarze byli w stanie wyrównać stan spotkania, to pierwszy kwadrans należał do graczy Picku, którzy wypracowali sobie dwie bramki przewagi i to Michał Jurecki wraz z kolegami musieli gonić wynik. Mozolna próba odrobienia strat przyniosła efekt w 46 minucie, kiedy to Mateusz Kus trafił z rzutu karnego na 20-20, a już po chwili polski defensor w ten sam sposób wyprowadził swoją drużynę na jednobramkowe prowadzenie.

W końcówce meczu to piłkarze Vive Tauronu pokazali, że zachowali więcej zimnej krwi, dzięki czemu spisywali się lepiej w ofensywie, jak i pod swoją bramką. Uros Zorman, jak i reszta zawodników potrafili w różnoraki sposób znajdować drogę do węgierskiej bramki, zaś po drugiej stronie parkietu często skutecznymi interwencjami popisywał się Sławomir Szmal, jak i reszta kieleckiej defensywy. Swoje dorzucił także Filip Ivić, który pojawił się na boisku tylko na jeden rzut karny, przy którym jednak znalazł sposób, aby obronić próbę wykonywaną przez Zsolta Balogha.

Vive Tauron Kielce – MOL-Pick Szeged 28-24(13-14)

Vive Tauron Kielce: Ivić, Szmal – Aginagalde 8, Bielecki 2, Bombac 1, Djukić 2, Chrapkowski, Jachlewski 1, Jurecki 2, Kus 2(2), Lijewski 3, Paczkowski, Strlek 4, Vujović, Walczak, Zorman 3

MOL-Pick Szeged: Nagy, Sierra – Balogh 4(3), Banhidi 1, Blazević, Bodo, Buntić 2, Gaber 2, Gorbok 6, Kallman 2, Obranović 3, Petrus, Rodriguez 1, Skube 3, Sostarić, Zubai

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA