Michał Kwiatkowski stracił koszulkę lidera po 6. etapie tygodniowego wyścigu Paryż-Nicea. Polak do zwycięzcy Tony’ego Gallopina stracił ponad minutę a tracąc pozycję lidera na rzecz Francuza.
Polak od początku dzisiejszej rywalizacji jechał bardzo aktywnie. Początkowo cały czas trzymał się z przodu peletonu – jak przystało na lidera klasyfikacji generalnej, a w najważniejszych momentach podejmował trudne ataki, które miały mu przynieść sukces w dzisiejszym etapie i znacznie przybliżyć do końcowego triumfu w całym wyścigu.
Na nieszczęście Polaka do ucieczki zabrał się 6. w klasyfikacji Tony Gallopin. Francuz do Polaka tracił ok. 40 sekund, jednak szybka jazda przyniosła mu na koniec etapu znaczne korzyści.
Kwiatkowski swe główne ataki przeprowadzał ok. 60 km przed metą. Początkowo jego krótkie odjazdy były szybko likwidowane, ale 10 km później na jednym ze zjazdów, mistrz świata uciekł tak szybko, że pozostali oglądali tylko jego plecy. Do pomocy miał tylko Tony’ego Martina – kolegę z zespołu Etixx Quick-Step.
Przez kilka kilometrów wraz z innymi kolarzami, którzy odpadli z ucieczki budowali kilkunastosekundową przewagę nad grupą Sky, w której jedzie najgroźniejszy rywal Polaka w walce o zwycięstwo – Richie Porte. W najlepszym momencie mieli ich ok. 30, jednak przeciwnicy szybko wzięli się za ich odrabianie.
W przeciągu kilku kilometrów zlikwidowali całą różnicę, i zdołali na kilka sekund uciec, jednak chwilę później Porte upadł na trasie, a Kwiatkowski szybko go dogonił. Na prowadzeniu wciąż jednak jechał groźny Gallopin, który samotnie wygrał etap i zgarnął żółtą koszulkę lidera, w której do tej pory jechał Michał Kwiatkowski.
Polak do mety przyjechał minutę za Francuzem i w ostatecznej walce o triumf będzie mu już znacznie ciężej. Jutro ostatni etap wyścigu Paryż-Nicea. Kolarzy czeka 9-kilometrowa jazda indywidualna na czas, po której poznamy zwycięzcę tygodniowego wyścigu. W klasyfikacji generalnej Kwiatkowski spadł na 3. miejsce i do prowadzącego Gallopina traci już 38 sekund! Polaka o sekundę wyprzedza jeszcze Richie Porte.