Puchar EHF: Pierwsze starcie dla Galiczanki, Pogoń z niewielką stratą przed niedzielnym rewanżem!

17 wrz 2016, 16:31

Ten weekend dla Pogoni Baltica Szczecin stał pod znakiem dwumeczu w Pucharze EHF. Ze względu na kwestie finansowe, jak i prośbę ukraińskich przeciwniczek oba mecze Wicemistrzynie Polski zdecydowały się rozegrać we Lwowie. Oficjalnie w sobotniej potyczce gospodyniami miały być zawodniczki Galiczanki, zaś w niedzielnym rewanżu rolę miały się odwrócić.

Co ciekawe obie drużyny miały już okazję ze sobą zagrać w europejskich pucharach. W sezonie 2014/2015 zespół Adriana Struzika skrzyżował rękawice z Galiczanką w Pucharze Challenge, a stawką tej batalii był sam finał tych rozgrywek. Wtedy to polska siódemka okazała się lepsza i zdecydowanie zwyciężyła w dwumeczu.

Tym razem także wydawało się, że to zespół z Grodu Gryfa jest faworytem. Szczecinianki rewelacyjnie weszły w sezon zaliczając dwie przekonujące wygrane w naszej Superlidze. Na uwagę zasługuje jedyne 13. bramek straconych w pierwszym meczu z KPR-em Kobierzyce, jak i bezapelacyjny triumf nad zawsze groźnym Zagłębiem Lubin.

Początek meczu mógł jednak zadziwić, gdyż to Ukrainki po pierwszych 10. minutach prowadziły aż 6-1. Wicemistrzynie naszego kraju miały zdecydowane problemy w ataku, co tylko dodawało wiatru w żagle ich przeciwniczkom, dzięki czemu zdobywały łatwe bramki w kontrataku.

W środkowej części premierowej połowy gra się znacznie wyrównała i obie siódemki prowadziły wyrównaną walkę na parkiecie. Po 20. minucie to jednak polska ekipa doszła do głosu, dzięki czemu Aleksandrze Zimny i jej koleżankom udało się zniwelować stratę do tylko dwóch trafień. Ostatecznie oba zespoły zeszły do szatni przy wyniku 11-9 dla Galiczanki.

Na początku drugiej połowy Szczeciniankom udało się dojść rywalki nawet na jedno trafienie (13-12), jednak po kilkuminutowym przestoju obu drużyn, gdzie żadna ze stron nie potrafiła zapisać na swoim koncie bramki, to Lwowianki doszły do głosu i wróciły na wysokie prowadzenie.

Ukrainki potrafiły zdobyć aż pięć trafień z rzędu, dzięki czemu na kwadrans przed końcem spotkania były na plus sześć i Wicemistrzynie Polski czuły, że tym razem o triumf będzie bardzo ciężko. Zespół Adriana Struzika nie mógł jednak odpuścić mają w głowie niedzielny rewanż i to, że o losach awansu może decydować nawet bilans bramkowy.

Mimo iż Pogoni na sześć minut do syreny udało się dogonić rywalki nawet na trzy oczka, a dwie minuty przed końcem na dwa trafienia, to ostatecznie zabrakło kilku minut i z minimalną zaliczką przed niedzielnym rewanżem to Galiczanka cieszyła się ze zwycięstwa we własnej hali. Dwubramkowa starta jest jednak w zasięgu Szczecinianek i jeżeli tylko poprawią swoją grę to są w stanie zawalczyć jutro o znacznie lepszy wynik i w konsekwencji o awans do kolejnej rundy Pucharu EHF.

Galiczanka Lwów – Pogoń Baltica Szczecin 24-22(11-9)

Galiczanka Lwów: Gladun, Hilyazetdinova – Davydyants, Dorozhivska, Konovalova, Kosyk, Markevich, Parandii, Poliak, Sabova, Savchyn, Sidletska, Smolinh, Stryukova, Turkalo, Volovnyk

Pogoń Baltica Szczecin: Płaczek, Wierzbicka – Bancilon, Buratto, Cebula, Costa, Głowińska, Jedziniak, Kochaniak, Koprowska, Królikowska, Noga, Szczecina, Jaszczuk, Zawistowska, Zimny

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA