Tym razem Jerzy Janowicz nie miał tyle szczęścia, co przy losowaniu w Rio i już w pierwszej rundzie trafił na rozstawionego z jedynką Novaka Djokovicia. Z perspektywy rankingu Polak nie mógł trafić gorzej.
Po perypetiach zdrowotnych i bardzo długiej przerwie spowodowanej licznymi urazami samą obecność Janowicza w głównej drabince traktowano jako sukces. Nikt jednak nie spodziewał się, że Łodzianin zostanie rzucony na najgłębszą wodę już w pierwszym meczu tego Wielkiego Szlema.
Przypomnijmy, że jedynym występem wielkoszlemowym polskiego tenisisty w tym sezonie był udział w Australian Open, gdzie lepszy okazał się John Isner. Na kortach Rolanda Garrosa oraz Wimbledonu Janowicz się nie zaprezentował z powodu wcześniej wspomnianych urazów.
W drugiej rundzie zwycięzca tej pary może trafić na Jiriego Veselyego, bądź kwalfikanta. W tej samej części drabinki znajduje się m.in. Rafael Nadal, z którym światowa, bądź polska jedynka może spotkać się w półfinale, zaś w tej samej ćwiartce są Marin Cilić i Jo-Wilfried Tsonga.