W Różu przez Włochy [Zapowiedź XIV etapu]

Aktualizacja: 23 maj 2015, 12:41
23 maj 2015, 11:19

Nasza wycieczka rowerowa po Włoszech trwa w najlepsze. Niestety ostatnimi czasami, tęsknimy za italijskim pięknym słońcem. W zamian za to mamy koszmarne ulewy i bliskie kontakty ciała z asfaltem. Korzystając z okazji chcę powiedzieć “trzymaj się Jarek Marycz i owocnej rehabilitacji.”

Tak się dziwnie złożyło, że 13 odcinek, mimo że prostszy już naprawdę być nie mógł, wywrócił klasyfikację generalną i dał nam nowego lidera, którym został Fabio Aru. Co mianowicie czeka nas na 14 etapie? Dzisiaj nie będzie walki na finiszu ani podjazdu pod stromą górę. W piątek bawimy w się w zabawę, kto najszybciej przyjedzie do mety sam?

Organizatorzy przygotowali bardzo wymagającą trasę jazdy indywidualnej na czas. Odcinek liczy łącznie 59 km i zlokalizowano na nim trzy pomiary czasu w Ponte de la Prula,  San Pietro di Feletto i Col san Martino. Można by rzec, powinna to raczej być jazda indywidualna na czas na Mistrzostwach Świata, a nie etap na wyścigu 3 tygodniowym. Tym razem pojedziemy z Treviso poprzez Conegliano do Valdobbiadene, a następnie mijając Montebellunę wracamy do Treviso.

Dość wcześnie na rampie startowej będziemy widzieć Polaków, gdyż mają duże straty w klasyfikacji generalnej.

Taktyka

Co właściwie można powiedzieć o etapie jazdy na czas? Najprostszym rozwiązaniem jest kolokwialnie mówiąc “depnąć ile noga dała i grzać na wariata”. Taki pomysł może się sprawdzić na etapie krótkim 9 – 18 kilometrowym. Niestety warunki pogodowe i co najważniejsze długość dzisiejszego odcinka, nakazuje raczej umiejętnie szachować siłami. Można np. płaską część pojechać trochę wolniej, a wykorzystać pełną moc na podjazdy i zjazdy. Ostatnio bardzo ciekawym manewrem stosowanym przez drużyny, jest zamiana roweru typowego czasowego na rower szosowy do jazdy w górach. Zyskuje się wówczas czas na podjeździe. Jak obliczono niedawno podczas Wyścigu dookoła kraju Basków, taka zamiana może dać nawet do 30 sekund przewagi! Jedno natomiast jest pewne. Gdy już dany zawodnik z czołówki klasyfikacji wjedzie na San Pietro di Barbozza, to na zjeździe do mety, będzie już musiał pędzić na złamanie karku jeśli chce osiągnąć dobry wynik i założyć “Maglia Rosa.”

Profil

 

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA