Katarzyna Piter w Guangzhou i Alicja Rosolska w Tokio na pierwszej rundzie eliminacji zakończyły zmagania w turniejach rangi Premier i International na dalekim wschodzie.
Pogromczynią Piter okazała się reprezentantka gospodarzy Chen Liang. Polka w spotkaniu z niżej notowaną rywalką była niemałą faworytką, gdyż w notowaniu WTA obie zawodniczki dzieli ponad 300 miejsc. 198. w rankingu Piter w eliminacjach była ponadto rozstawiona z “10”, a przed turniejem dawano jej spore szanse na awans.
O porażce Polki w pierwszym secie zadecydowały dwa przełamania rywalki, które Chinka zanotowała w 5. i 7. gemie, dzięki czemu po półgodzinnej walce Azjatka prowadziła już 5:2. Chwilę później Liang dopełniła dzieła przy swoim serwisie, a partię zakończyła przy trzeciej piłce setowej, mimo że prowadziła już 40-0.
Druga odsłona to zdecydowanie najlepszy okres Piter w dzisiejszym spotkaniu. Wyrównana gra toczyła się tylko w dwóch pierwszych gemach, a w pozostałych klasę prezentowała już tylko poznanianka, która dwukrotnie odebrała serwis Chince i zapisała na swoim koncie seta, wygranego do 1. W trzeciej odsłonie panie grały równo i skutecznie do szóstego gema, kiedy na tablicy wyników widniał wynik 3:3. Obu zawodniczkom dokuczało zmęczenie, przez które miały znaczne problemy z utrzymaniem serwisu. Więcej sił i regularności w końcówce zachowała jednak Liang, która wygrała trzy kolejne gemy z rzędu i całe spotkanie, trwające niespełna dwie godziny.
Znacznie szybciej swoje spotkanie w eliminacjach do turnieju rangi Premier w Tokio zakończyła Alicja Rosolska. Znana z rywalizacji gry podwójnej Polka uległa Chince Yi-Fan Xu w dwóch szybkich setach.
Wynik 1:6 w pierwszej partii mimo, że wskazuje na szybką porażkę, w rzeczywistości stał na dobrym i wyrównanym poziomie. Gemy dochodziły do nawet 15 oddzielnych wymian, a o wspomnianym wyżej rezultacie zdecydowały lepsze w wykonaniu Chinki końcówki. Polka miała także problemy z utrzymaniem swojego podania, gdyż w pierwszej partii wygrała tylko jednego gema przy swoim podaniu.
W drugim secie gra toczyła się już nieco bardziej wyrównanie, choć gemy były krótsze i szybsze. Warszawianka przy swoim podaniu była już bardziej skuteczna, ale i to nie uchroniło jej od dwóch przełamań. Mimo, że sama także wygrała jednego gema przy serwisie Chinki, to w ogólnym rozrachunku przegrała seta 3:6 i całe spotkanie po ponad godzinie walki na korcie w stolicy Japonii.
W finale innej imprezy w Tokio o nieco niższej puli nagród i randze wystąpi inna z biało-czerwonych – Magda Linette! Nad ranem polskiego czasu, poznanianka pokonała w trzech setach Amerykankę Christinę McHale i w jutrzejszym finale wystąpi przeciwko Yaninie Wickmayer z Belgii.